Prezydent Lech Kaczyński i premier Jarosław Kaczyński udali się na – częściowo wspólne – wakacje. Szef państwa na sierpień przeniósł się do prezydenckiego ośrodka na Helu. Premier pierwszy tydzień swego dwu-, trzytygodniowego urlopu ma spędzić z bratem, potem zaś zajrzeć w kilka innych miejsc (m.in. do Łańska w Warmińsko-Mazurskiem, gdzie mieści się ośrodek rządowy).
Jednoczesne – a do tego spędzane pod jednym dachem – prezydencko-premierowskie wakacje wydają się w naszym obyczaju politycznym novum. Edward Szymański, wieloletni wysoki urzędnik Kancelarii Prezydenta, zapewnia, że nie ma w tym nic szczególnego: – Jeśli tylko prezydent i premier pozostają w kraju i są osiągalni, nie widzę problemu.
Jolanta Szymanek-Deresz, szefowa Kancelarii w czasach Aleksandra Kwaśniewskiego, nie podziela tego spokoju: – Nie pamiętam, by praktykowane były takie równoległe urlopy, zwłaszcza spędzane wspólnie.
Druga formalnie osoba w państwie – marszałek Sejmu Ludwik Dorn – także się urlopuje, od 25 lipca do 14 sierpnia odpoczywa w Międzyzdrojach.
Wolne wzięła również większość członków rządu. Mają zjechać do Warszawy na 21 sierpnia – wtedy zaplanowano posiedzenie gabinetu. Sejm zbierze się dzień później.