Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Zasady i zasad(z)ki

© Tymon Markowski, AG © Tymon Markowski, AG
Przyglądamy się założeniom wyborczym PiS sprzed dwóch lat i ich dzisiejszym echom.

W 2005 r. była "Sprawiedliwość dla wszystkich" ("...a prawo dla wybranych", jak dodawali ci "niewierzący"). Dziś, kiedy kampania wyborcza Prawa i Sprawiedliwości rusza pełną parą, czytamy w haśle na plakacie, że "Zasady zobowiązują", a kolejni niedowiarkowie żądają doprecyzowania, o jakie konkretnie zasady chodzi. Tego jeszcze nie wiadomo (podobnie jak nie wiadomo, czy wcześniejsze wybory w ogóle się odbędą), można się natomiast przyjrzeć "zasadniczym" założeniom sprzed dwóch lat i ich dzisiejszym echom.

1. Prezes ma zawsze rację.
Obowiązuje. Zasada ta jest instancją odwoławczą w przypadku jakichkolwiek niejasności interpretacyjnych co do pozostałych punktów.

2. "Nie będę premierem, gdy mój brat będzie prezydentem."
Obowiązuje. Po pierwsze – prezydenta mamy cichego, obecnego w życiu publicznym głównie od święta (od orderu do orderu), więc jakby go nie było. Premier jest więc "pełną gębą" premierem o tyle, o ile brat jego jest prezydentem gębą niepełną. Po drugie – Jarosław Kaczyński to przede wszystkim Prezes, Genialny Strateg i Wielki Brat (nawet jeśli mniejszy językoznawca), a że premier, to tak wyszło. Ot, racja stanu tego wymagała.

3. NIE dla koalicji z Samoobroną.
Obowiązuje. Bo twierdzenie, że była "koalicja z Samoobroną" to niedopuszczalne "nadużycie semantyczne" lub – w najlepszym razie - półprawda. Raz, że była to koalicja z LPR-em i Samoobroną, a to już zmienia postać rzeczy, a dwa – istniała tylko na papierze, a znaczenie mają tylko umowy dżentelmeńskie (np. uzgodnienia z Donaldem Tuskiem czy "enhanced Joannina", na którą umówiła się – a przynajmniej tak jej się wydawało – min. Fotyga).

4. Trzy miliony mieszkań.

Reklama