Wciąganie bandery
Kokaina przemycana pod polską banderą. „Trzeba szybko coś z tym zrobić, bo po prostu wstyd”
Ostatni głośny przypadek: jacht „Le Dahu” pod biało-czerwoną banderą wypłynął z Karaibów. Miało to chyba wyglądać na powrót z rajskich wakacji. Ale ładunek, przyjęty pod pokład zapewne w jakiejś cichej zatoce w połowie maja, trudno nazwać pamiątką – 406 kg czystej kokainy. Europejskie służby antynarkotykowe obserwowały „Le Dahu” przez cały Atlantyk. W końcu w kierunku jednostki wystartował samolot patrolowy, a zaraz potem wypłynął z Brestu francuski patrolowiec „Kermorvan”. Gdy ten zbliżył się do jachtu, dwóch członków załogi – nie-Polaków – zaczęło podpalać paczki z kokainą. Obaj zostali aresztowani.
Inny przypadek – grudzień 2023 r. 400 mil morskich na zachód od Wysp Kanaryjskich hiszpański patrolowiec „Petrel” w trakcie sztormu natknął się na raczej niespotykaną tak daleko od brzegu 12-metrową łódkę, a właściwie duży ponton z twardym dnem. I z 2500 kg kokainy porozrzucanymi po całym pokładzie. Zmieściło się tam jeszcze tylko dwóch Francuzów oraz… polska bandera. Hiszpańskie władze, które sprowadziły załogę i ładunek na Teneryfę, podejrzewają, że zatrzymana łódka o nazwie „SRC 1250” służyła tylko do przeładunku narkotyków między większymi jednostkami, których jednak nie udało się odnaleźć.
I można tak wymieniać. Sierpień zeszłego roku, znów hiszpański patrolowiec niedaleko Wysp Kanaryjskich i 20-metrowy jacht „Rossio”, a na nim dwóch Włochów, Chorwat, Serb, 700 kg kokainy i oczywiście polska bandera. Maj tego roku: dwa jachty pod biało-czerwoną, ale bez „biało-czerwonych”, przechwycone w ciągu zaledwie tygodnia. Najpierw „Le Ventôse” – 1237 kg kokainy, zaraz później „La Resolve” – 1236 kg, itd.