Hardzi twardzi
Hardzi twardzi, czyli elektorat Tuska, który nie odstawia nogi. Jacy są i komu przeszkadzają
Ostatnio grozę w tzw. umiarkowanych środowiskach budzi twardy elektorat największej formacji rządzącej, a już zwłaszcza „wyznawcy” obecnego premiera. Padają zarzuty o bezkrytyczne uwielbienie dla wodza i podsycanie „wojny polsko-polskiej”. Negatywnymi bohaterami takich opowieści są zwłaszcza Silni Razem oraz Sieć na Wybory pod patronatem Romana Giertycha, czyli nieformalne antypisowskie grupy aktywne na platformie X. Jest to traktowane przez dużą część tradycyjnych mediów jako ekstremizm „silniczków”, „fanboyów” itp. Jednak liczba zdeterminowanych zwolenników polityki lidera PO wykracza daleko poza X-owe grupy. Z różnych sondaży – zwłaszcza na temat praworządności i rozliczania PiS – wynika, że to ok. 20 proc. wyborców, którzy domagają się radykalnych działań przeciwko porządkowi zaprowadzonemu po 2015 r. Jednocześnie grupy wspierające partię Kaczyńskiego, rozmaite „tylkopisy” (od nazwy hasztagu) budzą znacznie mniejsze emocje, bo radykalizm zwolenników Kaczyńskiego od dawna jest traktowany z pobłażliwością, niemal jak zjawisko przyrodnicze.
Zarzuty wobec „twardego elektoratu PO” spotęgowały się w czasie i po powodzi, kiedy zdaniem krytyków trwała zmasowana obrona szefa rządu i PO. W efekcie Tusk, co pokazały późniejsze sondaże, „niezasłużenie” wyszedł z tego kryzysu obronną ręką. To, że Platforma na powodzi nie straciła – mimo że jak pokazały to różne monitoringi sieci, użytkownicy sprzyjający PiS robili, co mogli – wzbudziło wręcz furię wśród części dziennikarzy i publicystów.
Komu wybacza się twardość
Problemem stali się zdecydowani wyborcy PO, chociaż w przypadku fanów innych partii, zwłaszcza PiS, nie było słychać takich „oburzów”.