Para nie z tej ziemi
Uznańscy-Wiśniewscy: para nie z tej ziemi. Czyli jak się robi podwójną odlotową karierę
Z tej historycznej wyprawy w kosmos zostaną dla potomności na pewno ładne obrazki. Sławosz Uznański-Wiśniewski wielokrotnie żegnał się z żoną przed startem misji Axiom 4, szeroko uśmiechnięty, wzruszony, z ręką na sercu. Aleksandra Uznańska-Wiśniewska, politolożka, posłanka Koalicji Obywatelskiej, zaliczyła potem istny medialny maraton, występując w roli dzielnej, wspierającej partnerki, ale i łączniczki z „naszym człowiekiem w kosmosie”. „Dzwonił”, oznajmiła przejęta i przekazała pozdrowienia dla Polaków. Oboje znaleźli się z dnia na dzień w centrum potężnego zainteresowania. Z domieszką hejtu i histerii, z przewagą jednak – nomen omen – uznania. Ale żadne z dwojga nie chce świecić światłem odbitym.
Przeżyjmy to jeszcze raz. Podejść do startu rakiety Falcon 9 było sześć, za siódmym wreszcie się udało. Część rodaków traciła już nadzieję, ale to się zdarza w kosmosie. Usterki i pogoda na zmianę stawały na przeszkodzie i opóźniły misję Axiom 4 o prawie miesiąc, skazując czteroosobową załogę na dłużącą się kwarantannę.
Leć, Sławosz, leć!
W środę 25 czerwca o godz. 8.31 rakieta ostatecznie poderwała się do lotu z przylądka Canaveral na Florydzie. I ruszyła w pogoń za Międzynarodową Stacją Kosmiczną (ISS), gubiąc kolejne moduły po drodze. To emocjonujący i kluczowy etap wyprawy, gdy trzeba dogonić obiekt poruszający się z prędkością, bagatela, ok. 27 tys. km/godz. W chwili startu statek typu Crew Dragon firmy SpaceX nosił zwyczajowe miano C213, dopiero na orbicie okołoziemskiej – też zgodnie ze zwyczajem – otrzymał imię Grace (z ang. wdzięk albo łaska). Grace osiągnęła cel w nieco ponad dobę.
Astronauci bezpiecznie zadokowali i wfrunęli na pokład ISS solidnie odwodnieni, ale szczęśliwi. Podjęło ich tutaj siedmioro aktualnych gospodarzy ISS: trzech Rosjan, troje Amerykanów (dwie kobiety i jeden mężczyzna), jeden Japończyk.