Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Opowieści niesamowite

Rekonstrukcje są fajne. Rzesze rekonstruktorów szyją średniowieczne ciżemki, uczą się walki kataną. Jednak rekonstrukcja rządu to nie nawalanka.

Telepraca nie uwzględnia rozmów korytarzowych, dlatego jest do pupy. W łącznikach, bufetach, przed zepsutymi drukarkami, automatami z wyrobami kawopodobnymi lub w poczekalniach przedgabinetowych rodzą się pomysły. Wymieniamy się namiarami z kimś ciekawym, poznanym w przelocie, a nawet domykamy czasem nietrafione, ale za to szybkie transakcje. Progresywnym feministkom w kuluarach zdarzają się zaskakująco miłe wpadki i niezręczności – z ich ust wydostają się na wolność komplementy dotyczące urody i wyglądu.

Praca zdalna wyprowadziła wielu z nas jednak z biur. W korytarzu radiowym, po powrocie do nadawania ze studia, a nie z domu, zdarzyło mi się kiedyś odbyć pogawędkę z emerytowanym pracownikiem służb specjalnych. Przybył jako gość audycji. Rozmowa zeszła na zmieniające się technologie w pracy. „Kiedyś w ciągu kilkunastu minut, no, czasem do godziny, mogłem określić, czy ktoś mnie obserwuje, śledzi. Dziś technologie są tak precyzyjne, że jeśli usiądę z gazetą na ławce, to satelita jest w stanie sprawdzić, co czytam, a ja nie mam pojęcia, kto mnie widzi”.

Trzeba by całej książki, żeby wymienić wszystkie sytuacje, które kiedyś wydawały nam się niemożliwe lub niesamowite, a dziś dzieją się tak prędko, że kładziemy się spać w strefie Schengen, a budzimy podczas rewizji auta. Studniówki na Zoomie? Recepty w smartfonie? Hotele bez recepcji z otwieranymi kodem pokojami wielkości trumny? Salony spa dla psów, deportacja studentów z kampusowych trawników, klepanie kobiet po pupie w trakcie dyplomatycznych spotkań, wizyty u psychoterapeuty, który jest apką...

Dla polityków nadużywających władzy to bardzo wygodne – takie sprinterskie tempo rewolucyjnych zmian. Można działać bez jakiejkolwiek komunikacji. Kto ma czas na debatę, na wyjaśnianie decyzji i zmian, na podsumowania, gdy te autentyczne i te preparowane kryzysy kipią jak mleko na zbyt dużym gazie?

Polityka 31.2025 (3525) z dnia 29.07.2025; Felietony; s. 89
Reklama