Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Import na medal

Maria Żodzik Maria Żodzik Adam Warżawa / PAP

Rzutem na taśmę, a konkretnie – skokiem wzwyż, udało się polskiej reprezentacji lekkoatletycznej uratować przed blamażem na mistrzostwach świata w Tokio. Gdy już się wydawało przesądzone, że po raz pierwszy od 1987 r. nasza ekipa wróci ze światowego czempionatu bez medalu, w ostatnim dniu zawodów srebro niespodziewanie wywalczyła 29-letnia Maria Żodzik, bijąc przy okazji rekord życiowy.

Polką jest raptem od półtora roku. Wcześniej reprezentowała Białoruś, ale przez lata miała poczucie, że nie jest tam jako sportsmenka traktowana poważnie. W rodzinnych Baranowiczach miała do dyspozycji maleńką halę, treningi często odbywały się na dworze (również zimą), a jej trenerka specjalizowała się w pracy z biegaczami. O emigracji zdecydowała po wybuchu wojny w Ukrainie, gdy stało się jasne, że białoruscy sportowcy – w ramach sankcji za współdziałanie Łukaszenki z Putinem – mogą zostać wykluczeni z międzynarodowej rywalizacji. Rokujący zawodnicy mają skróconą drogę do paszportu, a na plus Marii dodatkowo działało jej pochodzenie, czyli polscy dziadkowie.

W sportowym światku, wrażliwym o dostęp do narodowej kadry, gdzie obecność rozwiązuje wiele problemów finansowych i logistycznych, konkurencję z importu traktuje się nieufnie, żeby nie powiedzieć wrogo. Zawodnicy wybierający tę drogę sporo ryzykują: zatrzaskują za sobą jedne drzwi, nie mając pewności, że inne będą stały przed nimi otworem. Jednak białoruskie lekkoatletki – oprócz Żodzik to także sprinterka Kristina Cimanouska – powtarzają, że Polska szybko stała się dla nich drugim domem.

Importowi przyklaskują rodzimi działacze: wzmacnia konkurencję, mieszanie w krajowym sosie jest konieczne. Zwłaszcza że w ostatnich latach coraz mocniej on gęstnieje. W skokach co prawda się nie liczyliśmy, ale kryzys dopadł też wypracowane w pocie czoła nasze lekkoatletyczne specjalności – sztafety i rzuty.

Polityka 39.2025 (3533) z dnia 23.09.2025; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 8
Reklama