Kraj

Żałoba z powodu żałoby

Wątpliwy jest sens wprowadzania żałoby, którą wszyscy lekceważą. Z politykami na czele.

W ubiegły piątek, w drugim dniu żałoby narodowej ogłoszonej z powodu tragicznej śmierci lotników, rodacy mieli minutą ciszy oddać cześć zmarłym. Nie wiem, jak było w innych miastach, ale na warszawskich ulicach w samo południe ruch odbywał się normalnie. Sobotnie gazety przyniosły dalsze zasmucające informacje: w piątkowy wieczór w wielu klubach młodzież bawiła się doskonale, w niektórych szkołach odbywały się studniówki. Znieczulica czy gest odmowy wobec oficjalnych nakazów?

Tak czy inaczej, wszyscy chyba zdążyliśmy zauważyć, że obowiązek narzucany przez prezydenta stał się urzędowym rytuałem, w dodatku obciążonym z góry (przynajmniej lekkim) grzechem hipokryzji. Prezenterzy telewizyjni na zawołanie przywdziewają czarne krawaty, a zaraz potem pokazują się na ekranie reklamy pełne zgiełku i chichotów (jak choćby emitowany w pierwszym dniu żałoby spot, w którym piosenkarz Michał Wiśniewski zza sterów samolotu melduje transportowanym cenom: „Muszę wam powiedzieć, że spadacie!”). Zmarłych żal, ale pieniądze zarabiać trzeba.

A czy Sejm nie powinien jednak pracować normalnie, choć z zachowaniem większej niż zazwyczaj powagi? Być może, ale nasi politycy uwierzyli, że w czerni im do twarzy, i to bez względu na barwy partyjne. Tym razem można już byłoby mówić o swoistym współzawodnictwie: w redakcjach niektórych gazet dochodziło do przepychanek w sprawie miejsca i kolejności druku kondolencji pogrążonych w smutku dostojników państwowych. Jednocześnie w tle mieliśmy żenujące dochodzenie, kto ponosi winę za to, że prezydent Kaczyński późno dowiedział się o katastrofie i w efekcie dał się wyprzedzić premierowi Tuskowi, który pierwszy zjawił się na miejscu tragedii. (Notabene jeżeli tak wygląda łączność na linii Ministerstwo Obrony Narodowej–Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, strach pomyśleć, co by się działo w przypadku poważnego zagrożenia kraju).

W szystko to przypominało skandal na pogrzebie: rodzina zjawiła się w komplecie, ale skłóceni kuzyni nawet w tych wyjątkowych okolicznościach nie potrafią skryć wzajemnych niechęci i urazów. Nic dziwnego, że oburzony ksiądz ich upomina i tak właśnie zachował się arcybiskup Józef Życiński, apelując o uszanowanie powagi żałoby. Psychologowie mówią o żałobie dobrze przeżytej: dobrze, czyli prawdziwie, szczerze i niespiesznie. Takie przeżywanie bólu ma głęboko ludzki wymiar. Tymczasem nasza narodowa żałoba z powodu śmierci wspaniałych lotników została chyba źle przeżyta. Właściwie teraz należałoby ogłosić żałobę z powodu żałoby.

Polityka 5.2008 (2639) z dnia 02.02.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 6
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną