Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Dokąd maszerujemy?

Pobór kotów niech się schowa, tylko armia zawodowa... Fot. liftarn, Flickr, CC by SA Pobór kotów niech się schowa, tylko armia zawodowa... Fot. liftarn, Flickr, CC by SA
Jeszcze tylko jeden jesienny pobór. Ostatni. Od przyszłego roku do koszar pójdą tylko ochotnicy. Wojsko ma się przekształcić w armię zawodową, profesjonalnie przygotowaną na nowe rodzaje zagrożeń. Zapowiada się najtrudniejsza operacja od zakończenia drugiej wojny światowej.

Na armie zawodowe decyduje się coraz więcej państw. Z poboru zrezygnowała już prawie cała stara Europa (poza Niemcami, Austrią, Szwajcarią i krajami skandynawskimi) i kilka krajów dawnego Układu Warszawskiego (Czechy, Słowacja i Rumunia). Kart poborowych nie wręcza się już na Łotwie i od tego roku w Chorwacji. Poza Europą najbardziej znaną i zarazem najsilniejszą armią zawodową jest armia amerykańska. Wyłącznie zawodowcy służą także w Kanadzie, Australii, Nowej Zelandii, Japonii, Indiach, Argentynie, Maroku, Arabii Saudyjskiej (patrz mapa).

Na ścieżkę wiodącą ku pełnemu uzawodowieniu nasze wojsko wkroczyło kilka lat temu, kiedy stało się jasne, że z poborowego branego kiedyś w kamasze na dwa lata, a dziś na 9 miesięcy, nie uda się zrobić operatora nowoczesnego i coraz bardziej kosztownego uzbrojenia: co najwyżej zwykłego piechura, kierowcę, kucharza czy wartownika.

Stopniową profesjonalizację wymusił też coraz większy udział polskiej armii w zagranicznych kontyngentach. Na sześciomiesięczną misję nie można było wysłać żołnierza, nawet ochotnika, po ledwie paromiesięcznym szkoleniu podczas zasadniczej służby wojskowej. Musiał powstać korpus zawodowych szeregowych, zasilany żołnierzami kontraktowymi z zaliczoną już zasadniczą służbą wojskową.

Zawodowych szeregowych miało być coraz więcej i poprzednia ekipa w MON planowała, że stopniowo będzie się powoływać coraz mniej żołnierzy z poboru, a w 2012 r. od niego się odstąpi.

Hasło: „Pobór kotów niech się schowa, tylko armia zawodowa” nie było oficjalnym hasłem wyborczym Platformy Obywatelskiej, niemniej partia ta poczyniła w tej sprawie pewne obietnice. I kiedy doszła do władzy, nowy minister obrony Bogdan Klich ogłosił, że poboru nie będzie już w 2009 r. W sierpniu rząd przyjął program profesjonalizacji armii, określając przy tym jej wielkość na 120 tys.

Reklama