Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Rząd na plus minus

Rys. Mirosław Gryń Rys. Mirosław Gryń
Jak po roku oceniać rząd Donalda Tuska, dobry jest on czy nie bardzo? Zwłaszcza że słychać całkowicie sprzeczne opinie. Jak w ogóle oceniać kolejne rządy, wedle jakich kryteriów?

Oczywiście, jest miara historyczna: po latach już więcej widać, a przede wszystkim widać skutki konkretnego rządzenia, odłożone i rezonujące w długim czasie. W tym sensie łatwiej nam dzisiaj docenić pierwsze rządy Trzeciej RP, przede wszystkim gabinet Tadeusza Mazowieckiego, który uniósł największą odpowiedzialność za przejście od Polski starej do nowej.

O każdym z rządów wolnej Polski można by napisać książkę, która by pokazywała społeczny, gospodarczy, międzynarodowy kontekst, a także uwikłanie rządu w wewnętrzną grę, toczącą się w ramach parlamentarnej większości. Ta większość niby stała za premierami, ale tak określała możliwości i absorbowała ich energię, że ci bez przerwy musieli zajmować się swoim zapleczem. Przypomnijmy, z jakim mozołem Jan Olszewski klecił większość dla swojego gabinetu, jaki galimatias panował choćby w AWS i jak bardzo premier Buzek był kontrolowany z tylnego siedzenia przez Mariana Krzaklewskiego. Jak wreszcie Jarosław Kaczyński rozgrywał swój polityczny romans z Lepperem i Giertychem, przemieniając go w serialowy longier ze smutnym, a zarazem komicznym finałem.

Wydawało się, że najwięcej szans na przerwanie tej logiki będzie miał Leszek Miller, zwłaszcza że po raz pierwszy w Trzeciej RP do rządzenia – po wielkim sukcesie wyborczym – wróciła ta sama formacja. A teraz SLD ledwie zipie, a po AWS w ogóle ślad zaginął, jak też po Unii Wolności, która miała udział w kilku rządach i Balcerowicza na pokładzie. Dla dzisiejszych polityków płynie z tego nauka: żadnej sprawiedliwości ani wdzięczności w ocenach nie ma.

Wyborcy jednakowo odrzucili zachowawcze rządy SLD i PSL w latach 1993–1997, jak i umęczony reformami gabinet Jerzego Buzka. Odprawili żelaznego kanclerza Leszka Millera za afery jego formacji, nie zważając specjalnie na całkiem dobrze wynegocjowany akces do Unii Europejskiej.

Reklama