6 listopada późnym wieczorem Sejm przyjął ustawę o reformie emerytur pomostowych. Z prawa do takiej emerytury nie będą mogli skorzystać dziennikarze, większość nauczycieli i kolejarzy. Za uchwaleniem ustawy głosowało 235 posłów, 183 było przeciw, 2 wstrzymało się od głosu. Posłowie odrzucili większość poprawek, które miały rozszerzyć listę zawodów uprawniających do "pomostówek". Odrzucono także poprawkę PiS dającą prawo do takich emerytur wszystkim, którzy rozpoczęli pracę w szczególnych warunkach po 1999 r. Sejm przyjął natomiast poprawkę, która przyznaje rekompensaty dla ubezpieczonych, którzy przepracowali co najmniej 15 lat w szczególnych warunkach, a nie przysługuje im emerytura na warunkach określonych w projekcie ustawy.
Premier: pójdę na kolanach do prezydenta
Po uchwaleniu ustawy, premier Donald Tusk odnosząc się do ewentualnego weta prezydenta zwrócił uwagę, że ciężar przyjętych rozwiązań i tak bierze na siebie rząd. "Pójdę na kolanach, jak będzie trzeba, żeby prezydent nie wetował tej ustawy" - powiedział szef rządu. Wyraził nadzieję, że prezydent uzna weto w sprawie emerytur pomostowych za niedopuszczalne. Wcześniej, jeszcze przed głosowaniem Lech Kaczyński stwierdził, że „mocno się zastanawia" nad rządowymi poprawkami do ustawy o pomostówkach, a zapytany, czy zawetuje tę ustawę przyznał, że "w Polsce istnieje poważny problem ludzi, którzy przechodzą na emerytury za wcześnie". Jak dodał, gdyby nie był prezydentem, to "bardzo nie chciałby być na emeryturze".
„To jest ustawa, która w realnej naszej sytuacji nie może w przyszłym roku wejść w życie" - mówił Lech Kaczyński miesiąc temu na zjeździe krajowym NSZZ „Solidarność". Zadeklarował, że „zrobi wszystko, żeby nie weszła". Czy to oznacza, że prezydent zmienił zdanie w sprawie „pomostówek"? Piotr Stasiak, dziennikarz dział ekonomicznego „Polityki", zwrócił uwagę na wypowiedź prezydenckiego doradcy Pawła Wypycha w porannym programie radia TOK FM, który mówił m.in., że wszystkie dotychczasowe rządy podejmowały próby prac nad podobną ustawą i jest pełen podziwu dla obecnej minister pracy, że udało się jej wnieść do Sejmu, zauważył też, że „projekt PiS chyba był nieco bardziej restrykcyjny": - To zostało odczytane jako sygnał, że prezydent jednak ustawę podpisze - komentuje Piotr Stasiak - Prezydent jest postawiony przed trudnym wyborem. Jeśli zawetuje ustawę, to pozbawi tego uprawnienia sporą grupę. Jak by nie patrzeć, to przywilej odbierany 750 tys. osób. Dla PiS to bardzo dobra grupa docelowa, pracownicy przemysłu, starsi. Dlatego PiS chce ich bronić i de facto utrzymać system. Tyle, że na dłuższą metę to nie do utrzymania.
Jest też druga strona medalu, czyli możliwa kalkulacja w prezydenckim obozie - Podpisanie ustawy może być dla prezydenta korzystne wizerunkowo, gdyż polityczna odpowiedzialność spadnie na rząd - dodaje Stasiak.
Związki przeciw
W dniu głosowania przez Sejm ustawy dotyczącej „pomostówek", przed Sejmem i Kancelarią Premiera kolejny dzień demonstrowali przedstawiciele związków zawodowych, sprzeciwiający się rządowym reformom systemu emerytalnego. Zapowiedzieli, że będą protestować aż do skutku. Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek zapewnił na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia, że związkowcy w ostateczności zaapelują do prezydenta o zawetowanie ustawy o emeryturach pomostowych.
W opinii Janusza Śniadka pracownicy walczący o prawo do przechodzenia na wcześniejszą emeryturę są traktowani przez rząd jako zakładnicy w wojnie z prezydentem. Szef NSZZ "Solidarności" wyraził przekonanie, że pierwszym cudem gabinetu Donalda Tuska było zjednoczenie najważniejszych central związkowych w walce z rządem o prawa pracownicze.
Z kolei szef doradców premiera, minister Michał Boni w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że dialog na temat „pomostówek" trwał kilka miesięcy i że rząd był otwarty na wszelkie argumenty związków zawodowych. „To były dobre, merytoryczne rozmowy z udziałem ekspertów medycyny pracy i wyłącznie kryteria medyczne decydowały o tym, które prace uznano za wykonywane w trudnych warunkach, a które nie" - zaznaczył. Szef doradców premiera mówił też, iż rządowi zależy na tym, by stworzyć jak najlepsze warunki dla aktywności zawodowej osób po 55. roku życia. Przypomniał o programie "50+" i o tym, że Polska ma najmłodszych emerytów w całej Unii Europejskiej.
Rząd zaproponował, by emerytury pomostowe dotyczyły niespełna 250 tys. osób, czyli grupy czterokrotnie mniejszej niż dotychczas. „Pomostówki" przysługiwać będą osobom urodzonym po 1 stycznia 1948 r., które do 1 stycznia 1999 r. przepracowały co najmniej 15 lat w szczególnych warunkach albo wykonywały przez ten czas pracę o szczególnym charakterze. Aby przejść na emeryturę pomostową (poza nielicznymi wyjątkami), kobieta będzie musiała mieć 55, a mężczyzna 60 lat. Emerytury pomostowe mają stopniowo wygasać.