Urodzona 12 listopada 1973 r. w Warszawie.
Odkąd pamiętam, najbliższa rodzina związana była z urzędami ministerialnymi. Mama jest mikrobiologiem, pracowała w laboratorium MSW. Starszy o 12 lat brat trafił do MSZ. Tata zginął w wypadku, gdy miałam trzy lata. Był filozofem, prawie go nie pamiętam (Natalia Skipietrow, przyjaciółka: – W jej opowieściach nie słychać tęsknoty za tatą, za to przywiązanie do starszego brata. Oboje bardzo ambitni).
Mama nigdy nie wyszła powtórnie za mąż, zamieszkała z nami babcia. Dom był opiekuńczy, tkwiłam nawet pod lekkim kloszem. Dopiero w drużynie harcerskiej znalazłam silną grupę towarzyską. Jeździliśmy na obozy, zbijaliśmy prycze, obieraliśmy ziemniaki. Lubiłam tę odskocznię od ciepłego domu.
Ksywa Słoniusza
Wrzesień 1988 r. – maj 1992 r. Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica w Warszawie. To znajoma mamy powiedziała o eksperymentalnej klasie matematycznej w liceum im. Stanisława Staszica. W naszej klasie było 11 dziewczyn i 14 chłopaków. Dziewczyny miały lepsze wyniki.
(Ewa Królikowska, wychowawczyni: – Agnieszka? Miała ksywkę Słoniusza. Bezproblemowa, niewyróżniająca się prymuska. Nie była najbardziej aktywną uczennicą w klasie, zbyt zajęta drużyną harcerską).
A potem chciałam tę moją matematykę wykorzystać w mniej abstrakcyjnym wymiarze, więc zdałam do SGH na finanse i bankowość.
Październik 1992 r. – grudzień 1996 r. Szkoła Główna Handlowa w Warszawie. Po kilku stażach w firmie konsultingowej już wiedziałam, że fajniej się zająć problemami ludzi niż pieniędzmi.