Kraj

Proces z wieloma wyrokami

Rozpoczynający się proces kardiochirurga dr. Mirosława G. jest dla składu sędziowskiego nie tylko prawniczym wyzwaniem

Oskarżony został już przecież publicznie skazany - i to przez ówczesnego ministra sprawiedliwości-Prokuratora Generalnego. Równocześnie jednak stał się wtedy, w oczach sporej części opinii publicznej, symbolem obywatela bezwzględnie użytego przez władzę jako narzędzie do jej gier.

Co więcej, w procesie tym sąd, chcąc nie chcąc, wypowie się nie tylko na temat winy dr. G. Ocenić będzie musiał także:

-  czy naganne jest, jeśli w nadziei ratowania życia - własnego bądź najbliższych - sięga się po wszelkie dostępne środki z łapówką włącznie (bo to w istocie prokuratora zarzuca 22 współoskarżonym w tej sprawie)

- co może obejmować mocno zakorzeniona - tak w społeczeństwie, jak w rodzimej służbie zdrowia - praktyka dawania i przyjmowania dowodów wdzięczności w rozmaitej postaci oraz czy zasadne jest przekonanie, że bez nich często nie można liczyć na pomoc

- czy obowiązująca w Polsce zasada legalizmu - zobowiązująca organy ścigania do wyjaśnienia każdego podejrzenia złamania prawa - oznacza, że w poszukiwaniu dowodów powinny one (tu: Centralne Biuro Antykorupcyjne i prokuratura) sięgać zawsze po wszelkie możliwe środki (donosy współpracowników, inwigilację z ukrytych kamer, nocne przesłuchania, naruszanie poufności dokumentacji medycznej, sterowanie mediami itp.).


Werdykt w procesie dr. G. dotyczył będzie zatem nie tylko samego lekarza, ale też polskich obyczajów.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną