Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Pięć gwiazd sportu

Tomasz Majewski nie zdobyłby medalu w Pekinie bez 2 tys. ton podniesionych ciężarów, 7 tys. pchnięć kulą i 300 km biegu w ciągu roku. Fot. Xinhua/BEW Tomasz Majewski nie zdobyłby medalu w Pekinie bez 2 tys. ton podniesionych ciężarów, 7 tys. pchnięć kulą i 300 km biegu w ciągu roku. Fot. Xinhua/BEW
Na kogo, poza Kubicą, możemy liczyć w 2009 r.?

Tomasz Majewski, kulomiot
Przyjechał, pchnął, zwyciężył. Na igrzyskach olimpijskich w Pekinie zostawił konkurentów daleko za plecami, zdobywając dla Polski pierwszy złoty medal tej imprezy. Miał swój dzień. W kwalifikacjach pierwszy raz na oficjalnych zawodach przekroczył granicę 21 m, w konkursie głównym posłał ważącą ponad 7 kg kulę na odległość 21,51 m. To nawet nie był rekord Polski, ale tego dnia wystarczyło. Majewski wcześniej tylko raz stanął na podium mistrzowskich zawodów seniorów - w marcu 2008 r. zdobył w Walencji brązowy medal halowych mistrzostw świata.

Z dnia na dzień stał się ulubieńcem mediów i człowiekiem umiarkowanie majętnym, bo praktyczny wymiar złotego medalu olimpijskiego to 200 tys. zł, samochód i perspektywa stypendium olimpijskiego. W wywiadach Tomek z przymrużeniem oka opowiadał, jakie to kulomiot ma klawe życie, bo nikt nie każe mu przestrzegać diety, nie zabrania wypić piwa i nie odsądza od czci i wiary, gdy wróci nocą z imprezy. Ale medalu w Pekinie by nie było bez monotonnych treningów i ton ciężarów przerzucanych na siłowni. Liczby (w zaokrągleniu) wyglądają następująco: 2 tys. ton podniesionych ciężarów, 7 tys. pchnięć kulą i 300 km biegu w ciągu roku.

Żmudne życie kulomiota Majewski ubarwia sobie, jak może. Na poważnie uprawia sport od piętnastego roku życia, ale zawsze wiedział, że treningi i zawody nie mogą być całym jego światem. Po maturze próbował sił na egzaminach wstępnych na różne kierunki studiów, ale bez powodzenia. W końcu został studentem politologii na warszawskim Uniwersytecie im. Stefana Wyszyńskiego. Pracę magisterską „Pomarańczowa Alternatywa jako forma antykomunistycznej opozycji" napisał, jak sam mówi, z przyjemnością. Teraz myśli o studiach podyplomowych. W wolnych chwilach dużo czyta, interesuje się astronomią.

Polityka 1.2009 (2686) z dnia 03.01.2009; s. 95
Reklama