Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Ślepa hipoteza

Fot. Darek Redos/REPORTER Fot. Darek Redos/REPORTER
Komisja śledcza w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika wezwie policjantów i prokuratorów, aby wytłumaczyli, dlaczego nie wierzyli w uprowadzenie biznesmana i tak długo sprawdzali, czy nie jest to mistyfikacja. Warto pójść tym śladem.

W sprawach o kidnaping na początku zawsze bierze się pod uwagę, że porwanie może być upozorowane i bada taki wątek równolegle z innymi. Także więc w sprawie Krzysztofa Olewnika wersję o samouprowadzeniu śledczy przyjęli nie z powodu złej woli czy niekompetencji. Tyle że w tym przypadku lansowano ją wyjątkowo długo.

   

Przy okazji była to zapewne także swoista forma zemsty na rodzinie Olewników za, jak oceniali policjanci, ich krnąbrność i nieskrywany brak zaufania wobec kolejnych ekip prowadzących postępowanie. Olewników traktowano bezdusznie: nie reagowano na ich wnioski dowodowe, lekceważono ich sugestie i nie informowano o planowanych czynnościach. Czuli się tak, jakby to ich podejrzewano o współudział w porwaniu. To zresztą prawdopodobne, bo kanonem w sprawach kidnaperskich jest przyjęcie hipotezy, że w przestępstwie mogli uczestniczyć sąsiedzi, dalsi krewni lub najbliżsi członkowie rodziny. Dlatego siostry porwanego Danutę i Annę oraz narzeczonego tej pierwszej i męża drugiej także umieszczono na liście podejrzanych.

Kryminalistyczne podręczniki opisują liczne przypadki, kiedy z porywaczami współpracują także policjanci lub byli policjanci. Z rodziną Olewników bliski kontakt utrzymywało wielu funkcjonariuszy z Drobina, Sierpca i Płocka. W wieczór poprzedzający porwanie w domu Krzysztofa odbyło się przyjęcie, na którym gościło kilku z nich. Ale tym razem nie stali się oni obiektem zainteresowania śledczych. Wprawdzie udział policjantów w imprezie towarzyskiej w domu Krzysztofa badało policyjne Biuro Spraw Wewnętrznych, ale – według prywatnego detektywa Marcina Popowskiego – sprawdzało ono jedynie, czy nie popełnili formalnego uchybienia.

Polityka 9.2009 (2694) z dnia 28.02.2009; kraj; s. 26
Reklama