Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Teraz Gdańsk

Fot. Dominik Sadowski / Agencja Gazeta Fot. Dominik Sadowski / Agencja Gazeta
Pomorze dało Polsce dwóch prezydentów, dwóch premierów, licznych ministrów i parlamentarzystów. A co Polska dała Pomorzu?
Aż dwa razy w tym roku rodzinne miasto premiera Tuska będzie miało szansę przyciągnąć uwagę Polski, Europy, a może i świata. 4 czerwca, czyli w dwudziestolecie obalenia komunizmu, i 1 września – w 70 rocznicę wybuchu II wojny światowej, centralne uroczystości odbędą się w Gdańsku. Rocznicę wojenną Gdańsk miał jak w banku ze względu na Westerplatte. Z obchodami czerwcowymi mogło być różnie. Rząd przymierzał się do świętowania dwudziestolecia w Warszawie, ale brano też pod uwagę Katowice. Niespodziewanie premier przesądził sprawę na rzecz Gdańska. Prawdopodobnie był pod wrażeniem udanej fety z okazji 25-lecia Nobla Wałęsy. – Nie mieliśmy takiego wsparcia przed tą rocznicą noblowską, dopiero teraz, kiedy pokazaliśmy, że Gdańsk potrafi – mówi Anna Czekanowicz, dyrektorka biura do spraw kultury w gdańskim magistracie. – Dobra atmosfera na jubileuszu przechyliła szalę na naszą korzyść – wtóruje jej Paweł Adamowicz (PO), prezydent Gdańska.

20 lat temu zainteresowanie miastem Solidarności i Lecha Wałęsy wydawało się oczywiste. Ale wtedy nie było pomysłu, jak wykorzystać jego symboliczny potencjał, w jaki sposób pokazywać miasto gościom. Zaprowadzić pod bramę stoczni, pod pomnik Poległych Stoczniowców? Mało. Dopiero 10 lat później stworzono wystawę „Drogi do Wolności”, dopiero teraz materializuje się Europejskie Centrum Solidarności, które ma przypominać o roli Gdańska i Polski w demontażu systemu komunistycznego.

Dlaczego tak późno? – Solidarność jest najcenniejszą marką współczesnej Polski – powiada poseł z Gdańska Maciej Płażyński. – Kłopot w tym, że w Polsce przez wiele lat była ona odbierana w kontekście bieżącej walki.

Polityka 13.2009 (2698) z dnia 28.03.2009; kraj; s. 36
Reklama