Autorem wniosku o ustanowienie święta w rocznicę wybuchu powstania jest prezydent Lech Kaczyński. Projekt ustawy, który w czwartek przedstawi Sejmowi jego minister Andrzej Duda, jest krótki – mieści się na jednej kartce i liczy zaledwie trzy jednozdaniowe artykuły.
Mimo to budzi sporo kontrowersji – szczególnie wśród posłów PO i Lewicy. Najostrzej prezydencką inicjatywę krytykuje Stefan Niesiołowski, którego Platforma wyznaczyła do zaprezentowania swego stanowiska na forum Sejmu. Wicemarszałek zapowiada, że jego wystąpienie będzie bardzo krytyczne. Propozycję Lecha Kaczyńskiego nazywa „politykierstwem” i „żerowaniem na powstaniu”. – Mamy do czynienia z fałszywą i kłamliwą tezą, że tylko prezydent zajmuje się powstaniem – twierdzi Niesiołowski. Głowę państwa gani również Wacław Martyniuk, sekretarz klubu Lewica. – Jestem przeciwny takiemu uhonorowaniu powstania, które jest zarówno symbolem męczeństwa, ale też nietrafionych decyzji. Jeśli już takie święto ma trafić do kalendarza, to niech będzie świętem wszystkich powstań. Przede wszystkim jednak tych udanych, takich jak Wielkopolskie czy Śląskie. Krytycznie patrzy na projekt także Eugeniusz Kłopotek zPSL - Za dużo mamy już świąt związanych z narodowymi tragediami, a za mało takich, które upamiętniają sukcesy – mówi.
Mimo to los prezydenckiej ustawy nie jest zagrożony – prawdopodobnie poprą ją wszystkie kluby na czele z PiS, być może jeszcze na obecnym posiedzeniu. Dlaczego? Posłowie boją się, że odrzucenie projektu byłoby źle odebrane przez wyborców. W przypadku PO w grę wchodzi również obawa przed PiS, które natychmiast wykorzystałoby to jako wygodne narzędzie ataku.