Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Pomnikomania

12 maja 1937, w drugą rocznicę śmierci Józefa Piłsudskiego, rozpoczęła się w Polsce akcja: POMNIK MARSZAŁKA W KAŻDYM BIURZE, STOWARZYSZENIU I ZWIĄZKU. Cytuję z zarządzenia G.K.W., CAW, sygn. 313.2.45: „Ze względu na wielkie znaczenie propagandowe rzeźb, które uprzytamniają każdemu łączność chwili obecnej z postacią Pana Marszałka, wielki spadek ideowy, jaki zmarły Marszałek nam pozostawił, i obowiązki, jakie włożył na nasze pokolenie, nie wątpimy, że znajdą się one również w biurach Wpanów…”.

Realizacji ambitnego projektu przeszkodziła niestety wojna, po której, co gorsza, nowe władze zaczęły przechowane popiersia marszałka brutalnie usuwać, zastępując je wizerunkami w spiżu i na płótnie wyższego rangą wojskową generalissimusa. To się też nie udało, gdyż przyszedł Październik i liście spadły z drzew. Dopiero dzisiaj, w czasach generalnej stabilizacji politycznej, wobec której kłótnie między trumnami Piłsudskiego, Dmowskiego czy Kaczyńskiego są jednak drugorzędne, mamy szansę spełnienia wielkiego narodowego marzenia.

Kiedy już po dwa pomniki Jana Pawła II staną w każdym polskim siole i przysiółku (dla miast przelicznik jest, rzecz jasna, odpowiednio wyższy), zabierzemy się do biur, stowarzyszeń i związków, a w dalszej kolejności osób prywatnych. Mnie to osobiście w niczym nie przeszkadza. Dostałem ongiś pokaźny mosiężny medalion z wizerunkiem polskiego papieża i w razie czego będę mógł się nim wylegitymować odpowiednim służbom, nie ponosząc dodatkowych kosztów. Niestety, na Karolu Wojtyle nie wyczerpuje się problem.

Dowiedziałem się właśnie, iż uświęcone i uznane za zabytek mają być żurawie stoczniowe w Gdańsku. Przyczyn ku temu jak mrówek w mrowisku.

Polityka 17.2011 (2804) z dnia 23.04.2011; Felietony; s. 127
Reklama