Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Rodakom na pociechę

Po siedmiu latach odsiadki, 24 stycznia, wróciła do Francji Florence Cassez, zwolniona poprzedniego dnia z meksykańskiego więzienia dzięki naciskom dyplomatycznym Paryża. Wielce to mętna historia. Aresztowana została w Meksyku 8 grudnia 2005 r. pod zarzutami udziału w trzech kidnapingach, przynależności do zorganizowanej grupy przestępczej i nielegalnego posiadania broni. Skazana na 60 lat więzienia – co wzburzyło francuską opinię publiczną, gdyż taki wymiar kary nad Sekwaną nie istnieje i mogłoby jej grozić w najgorszym przypadku 25 lat – głosiła cały czas swoją niewinność.

Fakty są jednak kłopotliwe. Przez rok co najmniej była kochanką zawodowego porywacza i mieszkała w jego ranchu, w którym przetrzymywano ofiary nieraz miesiącami, aż do wyłudzenia okupu. Czy rzeczywiście mogła, jak twierdzi, niczego nie zauważyć? Jak kpi Thierry Ardisson, gwiazda francuskiej telewizji, „myślała na pewno, że zakładnicy to goście, a konkubin zajmuje się hotelarstwem”. Meksykański sąd najwyższy bynajmniej jej nie uniewinnił, a tylko zwolnił z powodu nadużyć w śledztwie i błędów w postępowaniu karnym. Jak wykazują sondaże, 73 proc. Meksykanów jest nadal całkowicie przekonanych o jej winie, dalszych 20 proc. nie ma zdania, a tylko 7 proc. powątpiewa.

Parszywa historia, którą najlepiej zamieść pod dywan? Otóż nic z tych rzeczy. W kraju kryzys ekonomiczny, rosną napięcia społeczne. Zdarzenia pozytywne pilnie poszukiwane. Urządza się więc wielki spektakl pod tytułem: jak to Francja dba o swoich obywateli. „Niewinną” Florence Cassez, która jest ładna, niegłupia i fotogeniczna, słowem, sprzedaje się dobrze, podejmują na specjalnych, zmedializowanych do absurdu, audiencjach prezydent Hollande i były prezydent Sarkozy.

Polityka 07.2013 (2895) z dnia 12.02.2013; Felietony; s. 96
Reklama