Każdy wojskowy wie, a polityk wiedzieć powinien, iż terroryzm nie ma nic wspólnego z wojną. Z tego najprostszego powodu, że nie przynosi i przynieść nie może terrorystom żadnych, taktycznych nawet korzyści. Zbrodnicze zamachy, nawet tak efektowne, jak 11 września w Nowym Jorku, nie przynoszą terrorystom żadnych realnych strategicznych zysków, bo też nie mają takiego celu. Dziesiątki, a nawet tysiące niewinnych ofiar, dwa albo i dwadzieścia zburzonych budynków nie naruszają w niczym stabilności solidnych organizmów państwowych, o czym terroryści doskonale wiedzą.
Polityka
33.2013
(2920) z dnia 11.08.2013;
Felietony;
s. 104