Kilian Schönberger, rocznik 1985, jest fotografem i geografem, pochodzi z Niemiec. Fotografuje – jak przyznaje na swojej stronie internetowej – mimo że nie rozpoznaje kolorów. Daltonizm (albo: zaburzenie rozpoznawania barw) przekuwa jednak w atut. Pracuje instynktownie. Kiedy wykonuje zdjęcie w lesie – ignoruje odcienie, których nie odróżnia. Koncentruje się na fakturze drzew, kształtach. „Lubię surowe piękno – wyznaje. – i melancholię, które je otacza”.
Poniższa seria nosi tytuł „Wędrówki braci Grimm”. Zdjęcia powstawały w Europie.
Z jednej strony Schönbergera inspiruje zatem fantastyczność świata baśni uchodzących za niezwykłe i przerażające jednocześnie. Z drugiej – zgodnie z przyjętą twórczą metodą fotograf przypomina, jak dobrze czasem przepaść dla pięknych krajobrazów i zapomnieć o technologii. „Chcę robić zdjęcia, które przenoszą odbiorcę w rzeczywistość, którą przedstawiają”.
Do tego niniejszym zachęcamy.
*
*
Ale o baśniach braci Grimm trudno powiedzieć, że są dedykowane dzieciom. Fascynują dlatego, że przerażają. Nic dziwnego, że dzieło wzięli na warsztat psychoanalitycy. Więcej o tym, co w nich wyczytali, w poniższym tekście (ukazał się w POLITYCE w 2012 r.).
Orgia okrucieństwa
Kto z dorosłych sięgnie dziś do oryginalnych „Baśni dla dzieci i dla domu” braci Grimm – ich staranne dwutomowe wydanie ukazało się w nowym przekładzie Elizy Pieciul-Karmińskiej (Media Rodzina, 2010 r.) – ten będzie poruszony orgią okrucieństwa. W jednej z baśni ojciec odrąbuje ręce własnej córce.