Kultura

Czarne dziury architektury. Ranking budynków niedokończonych

Warszawa, teren wokół Pałacu Kultury i Nauki - tu było i miało być wszystko, a nie ma nic. Warszawa, teren wokół Pałacu Kultury i Nauki - tu było i miało być wszystko, a nie ma nic. Artur Gajdziński / Forum
Głośno było ostatnio o łódzkim szpitalu, który budowano prawie 40 lat, a teraz stoi zamknięty. Ale nie ma się co dziwić Łodzi. W niemal każdym dużym mieście w Polsce można znaleźć takie budowy i miejsca przeklęte.
Katowice, w powiększonym przez lata centrum miasta panuje urbanistyczna prowizorka i straszą pustostany.Piotr Gajek/SE/East News Katowice, w powiększonym przez lata centrum miasta panuje urbanistyczna prowizorka i straszą pustostany.

W ostatnich dwóch dekadach nasze miasta rosną jak na drożdżach. Rzadko w sposób kontrolowany, choć często budząc podziw skalą i tempem inwestycji: nowych wieżowców, osiedli, apartamentów, biurowców. A wśród nich drzemią miejsca jakby poddane innemu porządkowi czasu i logiki. Place, z którymi od lat nic nie można zrobić, obiekty, których budowa nagle niegdyś stanęła. Oczywiście, za każdym razem da się odnaleźć racjonalne wytłumaczenie: bankructwo dewelopera, problemy prawne, nieudolność władz.

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jest coś jeszcze – właśnie owo trudne do określenia przekleństwo, które paraliżuje wszelkie konstruktywne działania i pomysły.

Warszawa: niechlubny przykład

Miastem, w którym mamy do czynienia z całą siatką lokalizacyjnych czarnych dziur, jest oczywiście stolica. Zacznijmy od budynków. Rekordzistą pozostaje chyba biurowiec na placu Politechniki (20 lat od rozpoczęcia budowy). Długim stażem (12 lat) pochwalić się też może skorupa gigantycznej, liczącej 36 tys. m kw., siedziby EuRoPol GAZ. Zdesperowani właściciele gotowi byli nawet podarować ją władzom stolicy. Te jednak policzyły koszty ukończenia budowy i darowizny nie przyjęły. Niewiele krócej (11 lat) trwa budowa ratusza w Wilanowie. Przy tym sześcioletnie straszenie biurowcem Acciony przy ul. Towarowej czy Hotelem System przy ul. Wspólnej to drobny epizod na ciemnych kartach zabudowy stolicy.

Czasami klątwa dopada całych połaci miasta. Ot, choćby plac Piłsudskiego z niekończącą się dyskusją: odbudowywać Pałac Saski (a przy okazji Pałac Brühla) czy nie? Prezydent Warszawy Lech Kaczyński był gotów stawiać i przeznaczył na ten cel 200 mln zł. Jego następczyni pieniądze te dała na budowę mostu Północnego, a po wielkim placu, mimo kilku różnych, gotowych już, planów zabudowy, nadal hula wiatr.

Polityka 10.2013 (2898) z dnia 05.03.2013; Kultura; s. 76
Reklama