Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Cicho, wiem

Krzysztof Kowalewski o swoim intrygującym życiu

„Ja to chyba pójdę dalej, niż politycy planowali, i będę pracował do końca życia. Choć czasem mnie to męczy „Ja to chyba pójdę dalej, niż politycy planowali, i będę pracował do końca życia. Choć czasem mnie to męczy". Leszek Zych / Polityka
Krzysztof Kowalewski, aktor, o okupacjach i reżimach, o ucieczce trofiejnym oplem z pogromu kieleckiego, kreolskiej miłości i stopniowaniu napięcia w życiu.
„Wybrałem ten zawód niejako przeciwko sobie. Jako dziecko i młody człowiek byłem bardzo nieśmiały”.Ireneusz Sobieszczuk/Forum „Wybrałem ten zawód niejako przeciwko sobie. Jako dziecko i młody człowiek byłem bardzo nieśmiały”.

Juliusz Ćwieluch: – Jak na aktora komediowego to miał pan mało zabawne dzieciństwo.
Krzysztof Kowalewski:
– Gdyby zabrał się za to Hrabal, to pewnie coś śmiesznego dałoby się z tego wycisnąć. Mnie zresztą wiele moich przeżyć wtedy niesamowicie bawiło. Urodziłem się przy ul. Nowogrodzkiej 25 w Warszawie. Ale w czasie wojny musieliśmy się przeprowadzić, bo matka zaczęła się bać, że dozorczyni nas zakapuje, że jesteśmy Żydami. Matka wynajęła mieszkanie u pani Józefy Bieniewskiej. Kobiety o niezwykłej dobroci. Potrafiła zachować się fantastycznie. Kiedy paliło się getto i ludzie stamtąd uciekali, to w jej mieszkaniu był punkt przerzutowy. Żydzi, którzy mieli gdzie dalej iść, czekali tam, aż ktoś po nich przyjdzie.

Rozumiał pan coś z tego, co się wokół działo?
Skąd. Raczej zachowywałem się jak kretyn. Ustawiałem się pod klozetem i czekałem na takiego jednego bardzo znerwicowanego pana. To taki nieduży człowiek był. Do tego mieszkania ciągle ktoś przychodził. Jak był dzwonek, a tych dzwonków było od cholery, to on wpadał do klozetu. A tam było małe okienko, które wychodziło na ślepe podwórko. Wyskakiwał przez to okienko i wisiał, trzymając się parapetu. A ja, kretyn, kładłem się wtedy ze śmiechu na podłodze.

Zabawne jak cholera. Wiedział pan, że też jest Żydem?
Wszyscy wokół mnie udawali, że nic nie wiedzą o żadnych Żydach. Pani Józefa jeden pokój wynajmowała nam, a drugi pewnej krawcowej. Ta krawcowa mówiła: co pani robi, pani Józefo, tu są Żydzi. Tu przyjdzie gestapo i nas pozabija. A ona tak spokojnie mówiła: pani tu widzi jakichś Żydów?

Polityka 51-52.2013 (2938) z dnia 17.12.2013; Społeczeństwo; s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Cicho, wiem"
Reklama