Piotr Sarzyński: – Jeszcze kilka lat temu zdobywała pani pierwsze doświadczenia zawodowe w znanych pracowniach architektonicznych JEMS i Stefana Kuryłowicza. A podczas niedawnej gali naszych nagród stała pani obok nich, odbierając tę najważniejszą nagrodę – Grand Prix. Jakie to uczucie?
Natalia Paszkowska: – Bardzo dziwne. Bo znam oba te biura i wiem, ile nagród stoi u nich na półkach. To absolutna czołówka. O żadnej konkurencji nie można więc mówić.