Andrzej Żuławski – sprawca wielu skandali, podziwiany za twórczą odwagę – zapisał się jako światowej sławy klasyk, którego filmów i książek w Polsce prawie się nie zna.
Nawet z ostatnim filmem „Kosmos”, zrealizowanym po 15-letniej przerwie i nagrodzonym za reżyserię w Locarno, miał kłopoty. W Polsce dano mu do zrozumienia, że nie otrzyma wsparcia na produkcję, a dystrybutorzy wciąż się wahają, czy zaryzykować wprowadzenie go na ekrany. Buzującą erotyzmem ekranizację arcydzieła Witolda Gombrowicza pomogli sfinansować Francuzi i Portugalczycy. Okazała się jednak zbyt wymagającym testamentem, intelektualnie trudnym do ogarnięcia, chociaż nad Sekwaną zbiera bardzo przyzwoite recenzje.
Polityka
9.2016
(3048) z dnia 23.02.2016;
Wspomnienie;
s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Egzorcysta polskich kompleksów"