Nowy film przypomina postać Tony’ego Halika – polskiego podróżnika, honorowego „białego Indianina”, nieustraszonego reportera, który realizm magiczny uprawiał w życiu i pracy.
Sceny nagrane podczas pionierskiej wyprawy jeepem z Ziemi Ognistej na Alaskę i z powrotem ogląda się jak niemy film. Wyruszyli wiosną 1957 r. we troje: 36-letni Halik, jego żona Pierrette Andrée Courtin Halik i ich pies Wally, a wrócili cztery lata później we czwórkę, z urodzonym po drodze w Stanach synem. Czasem sensacja – gdy Halik w ostatniej chwili ratuje dziecko przed atakiem jaguara, czasem komedia – gdy dwuletni Ozana odgrywa ojca, stukając w maszynę do pisania, z papierosem w ustach, a czasem survival – z Pierrette napełniającą śniegiem butelkę ze smoczkiem.
Polityka
38.2020
(3279) z dnia 15.09.2020;
Kultura;
s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Tam, gdzie dotarł tylko Halik"