O tym, że komiksowi superherosi nie okazali się odporni na covid, już wiemy. Już rok temu zaczął przesuwać wyczekiwane premiery, zatrzymał również pracę na planach filmów i seriali. Zanim na wielkie ekrany trafią kolejne długo wyczekiwane tytuły, superbohaterowie stali się wygodnym magnesem, który ma przyciągnąć widzów do serwisów streamingowych. Na Disney+ (niestety, wciąż niedostępnym w Polsce) pojawił się już serial „WandaVision”, a początek następnego, „The Falcon and the Winter Soldier”, już 19 marca. Bohaterowie obu tytułów to drugoplanowe, ale istotne postaci filmowej serii o Avengersach. Konkurencja przygotowała jednak solidny kontratak: HBO Max (a w Polsce HBO GO) na 18 marca przygotowało premierę „Ligi Sprawiedliwości Zacka Snydera”, czyli reżyserskiej wersji filmu, który na ekrany kin trafił cztery lata temu.
Oś fabularna pozostanie bez zmian: Batman i Wonder Woman muszą zjednoczyć ziemskich superbohaterów w walce z zastępami Parademonów, dowodzonymi przez okrutnego Steppenwolfa, mroczne bóstwo z planety Apokolips. Nie zapowiada się jednak tym razem na prostą powtórkę z rozrywki.
Wersje reżyserskie filmów nie są nowym pomysłem. Powstają zazwyczaj wtedy, gdy twórca jest niezadowolony z wersji kinowej – której kształt jest często wymuszony przez producentów – i chce pokazać widzom własną, autorską wizję. Swoje dzieła poprawiali twórcy tacy jak Ridley Scott (kilka wersji „Łowcy androidów”) czy Francis Ford Coppola („Czas apokalipsy”, a całkiem niedawno trzecia część „Ojca chrzestnego”). Zack Snyder do swojej dołożył ponad dwie godziny nowego materiału, postaci i wątki, które nie pojawiały się w wersji kinowej, a część efektów specjalnych została stworzona od zera.