Licznik zbiórki od słuchaczy, którzy ufundowali Radio 357, tyka, aż miło. Na koniec marca deklarowano ponad 600 tys. zł comiesięcznych wpłat, a łączna suma zebranych pieniędzy zbliża się do 3 mln zł. Ten odzew przeszedł najśmielsze oczekiwania tworzących Radio 357 dziennikarzy wywodzących się ze „starej” Trójki. Bo komercyjnych abonamentów za dostęp do platform telewizyjnych, muzycznych, do cyfrowych wersji tytułów prasowych oraz internetowych portali jest coraz więcej i mają już w rodzinnych budżetach swoje stałe miejsce. A przecież status nawet największego trójkowego ortodoksa wcale nie musiał oznaczać, że chętnie sięgnie on do swojego portfela, i to nie tylko jednorazowo.
Przykład Radia Nowy Świat, któremu wiosną ubiegłego roku impuls dało bezceremonialne czyszczenie Trójki ze znanych i lubianych dziennikarzy przez obecną prezes Polskiego Radia Agnieszkę Kamińską (wykonującą rozkazy swojego politycznego nadzorcy, czyli Krzysztofa Czabańskiego, szefa Rady Mediów Narodowych), był z jednej strony inspirujący. Bo zbiórka RNŚ ma się świetnie od samego początku (licznik na koniec marca: 670 tys. zł stałych comiesięcznych wpłat, w sumie zebrano ponad 8 mln zł). Ale z drugiej – trochę deprymujący. Bo Radio Nowy Świat było pierwsze. Nadaje od lipca ubiegłego roku (357 ruszyło w styczniu). W powietrzu wisiała więc obawa, czy aby słuchacze, osieroceni przez obróconą w ruinę Trójkę, już nie zainwestowali swoich uczuć w rozgłośnię, którą założyli pierwsi odchodzący. A przede wszystkim, czy znajdą się jeszcze tacy, którzy będą chcieli wesprzeć finansowo kolejny potrójkowy projekt.
Patron płaci i wymaga
Okazało się jednak, że w radiowej przestrzeni internetowej jest miejsce na oba byty. Prawdopodobnie nie brakuje takich, którzy surfują między 357 a Nowym Światem w poszukiwaniu swoich ulubionych głosów.