Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Mit nie do odrzucenia

„Ojciec chrzestny” po pół wieku

Marlon Brando w roli Don Corleone, za którą otrzymał Oscara. Marlon Brando w roli Don Corleone, za którą otrzymał Oscara. BEW
Mija 50 lat od premiery gangsterskiego arcydzieła Francisa Forda Coppoli. „Ojciec chrzestny” do dziś wpływa zarówno na kino, jak i na kulturowe wyobrażenie mafii – na dobre i na złe.
Francis Ford Coppola redefiniował język, jakim opowiadane są mafijne historie. Na fot. reżyser podczas zdjęć do trzeciej części „Ojca chrzestnego”, 1990 r.Alamy Stock Photo/BEW Francis Ford Coppola redefiniował język, jakim opowiadane są mafijne historie. Na fot. reżyser podczas zdjęć do trzeciej części „Ojca chrzestnego”, 1990 r.

„Od pierwszej linijki dialogu, gdy jeszcze jest odwrócony do nas plecami, Brando zdradza, że nie kontroluje nawet głosu swojego bohatera. (…) Nie wyobrażam sobie, by jakikolwiek uzdolniony aktor mógł w tej roli zrobić mniej niż Brando” – pisał w 1972 r. Stanley Kauffman, krytyk magazynu „The New Republic”. Lista zarzutów była znacznie dłuższa. Obejmowała „obijającego się” Ala Pacino, „zgniłą” muzykę Nina Roty i „sprane kolory”. A Francis Ford Coppola „zachował cały swój ograniczony talent na sceny strzelanin i duszenia – jedne z najbardziej okrutnych, jakie pamiętam z historii kina”. „Film powstał na podstawie bestsellera, kosztował dużo pieniędzy i trwa trzy godziny. Dlatego ma znaczenie” – ironizował Kauffman, litościwie przyznając, że „James Caan był OK w roli starszego brata”. Gdyby nie nazwiska aktorów i twórców, trudno byłoby rozpoznać, że mowa o filmie powszechnie uznawanym za jeden z najważniejszych tytułów w dziejach kina.

Po premierze większość recenzentów była jednak zgodna, że „Ojciec chrzestny” to arcydzieło. Może nie pozbawione wad – słynny krytyk Roger Ebert również był sceptyczny wobec roli Marlona Brando – ale zrealizowane po mistrzowsku. „Jeśli kiedykolwiek był przykład popularnego filmu, który zrodził się z połączenia komercji i sztuki, to jest nim »Ojciec chrzestny«. Coppola dał z siebie wszystko, a nawet więcej niż sam mógł się spodziewać” – pisała w „New Yorkerze” Pauline Kael, inna legenda amerykańskiej krytyki filmowej.

Mafia nie istnieje?

„Ojciec chrzestny” okazał się sukcesem artystycznym i kasowym, zajmując pierwsze miejsce w amerykańskim box office za 1972 r.

Polityka 11.2022 (3354) z dnia 08.03.2022; Kultura; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Mit nie do odrzucenia"
Reklama