Cel: incel
Cel: incel. Kim są przegrywy, mężczyźni odrzucani przez kobiety. I co o sobie myślą?
Książek o kobietach i adresowanych do kobiet ukazuje się ostatnio mnóstwo. O mężczyznach dla odmiany pisze się rzadko. I zwykle źle. „Przegryw” też nie zapowiada afirmacji męskości. Reportaż Aleksandry Herzyk i Patrycji Wieczorkiewicz pod tym tytułem to opowieść o incelach, czyli mężczyznach zagniewanych na kobiety, rodziców, otrzymane geny i/lub zastany porządek świata. Incele nie uprawiają seksu, żyją solo. Wspierają się w sieci i utwierdzają nawzajem w ponurych przekonaniach. Słówko jest modne na świecie, bo pozwala zidentyfikować m.in. część zwolenników radykalnej prawicy: Donalda Trumpa, Viktora Orbána albo, nie szukając daleko, naszej rodzimej Konfederacji. Pytanie, czy to istotna siła, czy tylko głośny margines. O co tyle hałasu?
Wykopki
Żeby to ustalić, Herzyk i Wieczorkiewicz przez kilkanaście miesięcy przebywały w (wirtualnym) towarzystwie parunastu mężczyzn, którzy sami siebie nazywają „incelami” albo „przegrywami”. Te grupy różnią się minimalnie. Przegryw generalnie sądzi, że „przegrał w życie” (jak w grę wideo), ma poczucie porażki i niesprawiedliwości. Incelom ciąży też frustracja seksualna. Sam termin jest zlepkiem angielskich wyrazów „involuntary” i „celibate”. Bo tu nie chodzi o celibat z wyboru, ale o przeświadczenie, że odrzucają ich i nie dopuszczają do siebie kobiety. To nie tyle celibat, ile „wykluczenie seksualne”.
To prawda, że młode Polki są lepiej wykształcone, dwukrotnie częściej niż Polacy migrują z małych miast i wsi do większych aglomeracji, częściej niż oni mają liberalne poglądy. Jak to ujął w rozmowie z POLITYKĄ prof. Mikołaj Cześnik, socjolog i politolog z Uniwersytetu SWPS, między płciami „zionie wręcz aksjologiczna przepaść”.