Podziemny strych
Niezwykły śląski underground w nowej książce. Nie było tylko szaro i ponuro
Opowieść Rafała Księżyka obejmuje kilkadziesiąt lat wspólnej historii wielu osób – przede wszystkim mieszkających na Śląsku albo związanych ze Śląskiem artystów, intelektualistów, animatorów i uczestników specyficznej kultury, nazywanej przeważnie alternatywną albo podziemną. Bohaterami opowieści bywają też mniej liczni przybysze z zewnątrz – z Warszawy, Wrocławia, Krakowa, niekiedy z zagranicy. Trzeba od razu podkreślić, że ten alternatywny Śląsk to coś zupełnie innego niż obrazki z peerelowskiego propagandowego folderu eksponującego górników ochoczo przekraczających plany produkcyjne, rozrywkę oferowaną przez katowicki ośrodek telewizyjny i rekreacyjne atrakcje w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie. No i zupełnie coś innego niż szara i ponura codzienność Śląska rządzonego przez Aleksandra Zawadzkiego, Edwarda Gierka, Zdzisława Grudnia.
Od ASP do LSD
Cała ta historia zaczyna się w 1953, roku śmierci Józefa Stalina, a zarazem w momencie stanowiącym apogeum funkcjonowania w Polsce doktryny socrealizmu. Wtedy właśnie z inicjatywy studentów Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach (wówczas Stalinogrodzie) powstała grupa St-53. Znaleźli się tam m.in. Urszula Broll, Maria Obremba (późniejsza żona Sławomira Mrożka), Waldemar Świerzy (współtwórca polskiej szkoły plakatu), Konrad Swinarski (później jeden z najwybitniejszych twórców teatralnych). Skrót „St” krył odwołanie się do pamięci po zmarłym rok wcześniej i piętnowanym przez władzę za „formalizm” współtwórcy awangardy lat 20. Władysławie Strzemińskim. Był w tym sprzeciw wobec totalitarnego dyktatu nad sztuką, a zarazem przejaw spontanicznej młodzieńczej niepokorności.
Doświadczenia St-53 i powstałej w 1964 r. grupy Arkat, w składzie której znalazł się Andrzej Urbanowicz, stanowiły podglebie zawiązanego w latach 1966–67 nieformalnego kręgu, który przyjął nazwę Oneiron.