Anne (Trine Dyrholm) ma czterdzieści kilka lat i prowadzi sprawy sądowe nastoletnich ofiar przemocy. Jest skuteczna, inteligentna i bardzo pewna siebie. A jednak świadomie sama popełnia przestępstwo, gdy uwodzi swojego sprawiającego kłopoty, niepełnoletniego pasierba Gustava (Gustav Lindh). Ich rozwijająca się seksualna relacja pokazana jest w „Królowej Kier” w szokująco dosłowny, a przez to oczywiście szalenie nieprzyjemny sposób. Gdy przestają ze sobą sypiać, a Gustav uświadamia sobie, że został skrzywdzony, pewność siebie i potrzeba kontroli Anne zamieniają się w manipulację i wręcz psychopatyczną niechęć do wzięcia odpowiedzialności za to, co zrobiła. Zakłada, że jeśli narzuci swoją wersję wydarzeń, to nie będzie musiała rezygnować z wygodnego życia, które zbudowała z ojcem chłopaka i dwójki ich własnych dzieci (Magnus Krepper). Anne jest więc bardzo interesującym czarnym charakterem, chociaż reżyserka May el-Toukhy nie wyjaśnia, z czego wynika zachowanie kobiety, sugeruje tylko, że bohaterka może w jakiś sposób powtarzać scenariusz z własnego domu. Aktorkę i reżyserkę interesuje przede wszystkim uruchomiony przez Anne ciąg zdarzeń, od którego trudno się oderwać, nawet gdy staje się już absurdalnie nieprzyjemny i niewiarygodny.
Królowa Kier (Dronningen), reż. May el-Toukhy, prod. Dania, Szwecja 2019, 127 min