Nowy film Kingi Dębskiej to wyprawa w czasy młodości bohaterów „Moich córek krów”. Marta i Kasia są jeszcze uczennicami podstawówki, ich rodzice, Elżbieta (Kinga Preis) i Tadeusz (Adam Woronowicz) próbują jakoś sobie poradzić w epoce wiecznych niedoborów. Ona jest zaangażowana w działalność Solidarności, co sprowadza na rodzinę okazjonalne problemy. On marzy jedynie o tym, żeby wreszcie się dorobić, i z zazdrością lustruje zawartość barku zamożnego szwagra. I jest jeszcze babcia (świetna Ewa Wiśniewska), która woli ciasnotę dzielonego z córką i zięciem małego mieszkania na blokowisku niż przestronną willę partyjnego syna. Lecz na co dzień ideologiczne spory idą w odstawkę, bo ważniejsze są zderzenia z rzeczywistością połowy lat 80.: kolejkami, zgubionymi kartkami, uciążliwą biurokracją czy kłopotami w szkole.
Zupa nic, reż. Kinga Dębska, prod. Polska, 100 min