Wyjście z piekła
Recenzja książki: William Styron, "Ciemność widoma. Esej o depresji"
Autor „Wyznań Nata Turnera” od dłuższego czasu staczał się w otchłań depresji. Zapomniał nawet, że wręczeniu nagrody towarzyszy uroczysty obiad. Umówił się w tym samym czasie ze swoim paryskim wydawcą. Spotkanie udało się przełożyć i uniknąć niezręcznej sytuacji, jednak kilka miesięcy później pisarz był już „wydrążoną, pozbawioną życia słomianą kukłą”. Nie wierzył, że możliwa jest poprawa. Planował samobójstwo, poprawiał testament. W końcu trafił do szpitala psychiatrycznego. „Ciemność widoma” jest pozycją w dorobku Styrona niezwykle istotną. Skróconą wersję opublikowało „Vanity Fair” w 1989 r. Mimo wcześniejszych sukcesów, jak głośny „Wybór Zofii”, dopiero ten esej uczynił z pisarza postać rozpoznawalną na całym świecie.
Przyczyny depresji najczęściej trudno określić, naukowcy wciąż toczą o nie spory. Styron również ma z nimi problem. Meandruje, doszukuje się choroby już w dzieciństwie i w genach. Ale ma świadomość, że to tylko próba samousprawiedliwienia, pocieszenie w niewiedzy. O wadze „Ciemności widomej” decyduje to, że amerykański pisarz jest precyzyjny i absolutnie szczery. Nie twierdzi, że wie, jak się z problemem uporać. Dla kogoś, kto z depresją się zetknął – a można jej doświadczyć właściwie tylko na własnej skórze – będzie to książka, o której trudno zapomnieć. Można by ją porównać ze „Smutkiem” C.S. Lewisa. Styron, podobnie jak Lewis, dzieli się cierpieniem w sposób, który przynosi otuchę.
William Styron, Ciemność widoma. Esej o depresji, przeł.