Książki

Portret człowieka nieuformowanego

Wiersz wychodzi z domu i nigdy nie wraca.
Nie bez przyczyny w podtytule swojej książki Jacek Gutorow pisze o wierszach czterech poetów, określając je jako przedmiot własnego krytycznoliterackiego zainteresowania. Nie o poezji, twórczości, nie o ich dorobku pisarskim - ale właśnie o wierszach. Zgodnie z tytułową metaforą - kolejne lektury wybranych wierszy tworzą trakt, który jednak nie wiedzie czytającego (i krytyka) do apriorycznie wytyczonego celu; każda z lektur staje się „urwanym śladem", jednym z wielu. Nie znaczy to, że jedno odczytanie nieuchronnie unieważnia lub falsyfikuje inne. Że ponawiany wysiłek pozostawienia za sobą indywidualnego, intymnego doświadczenia przestrzeni i czasu równa się jałowemu powtarzaniu tego samego wciąż gestu. Pomiędzy poszczególnymi śladami zachodzi relacja współistnienia, koincydencji; ślady te nie muszą poddawać się rygorowi wynikania, lecz respektują swoją obecność - wielość, potencjalną i rzeczywistą rozmaitość. Pojęciem, od którego Gutorow wyraźnie stroni - nie tylko w metodologicznych deklaracjach, choć te wydają się bardziej konsekwentne niż praktyka autora "Niepodległości głosu", krytyka i historyka literatury - jest „całość". Jeśli nawet bywa w "Urwanym śladzie" mowa o całości - w różnym jej rozumieniu: artystycznym (wiersz, projekt literacki i jego odczytanie), filozoficznym (światopogląd, sformułowany czy immanentnie obecny w tekście, względnie zespole tekstów), egzystencjalnym (doświadczenie wpisane w tekst, a także z tekstu wyprowadzone) - to całość ta zostaje pokazana w swojej umowności, tymczasowości. Jest otwarta, niedomknięta, nieciągła, poszarpana. Przykład: „Dzieło Karpowicza - czy taki abstrakcyjny twór istnieje? I czy sam poeta jest weń wpisany?

Reklama