Strach jest ważnym elementem wyjaśniającym zdolność do politycznego działania. Do argumentu strachu odwołuje się Machiavelli (lepiej by Księcia się bano, niż by miano go lubić). Hobbesa "Lewiatan" jest wielkim projektem wyjaśniającym ideę suwerenności i polityczności w odpowiedzi właśnie na strach przed bliźnim, który jest wilkiem.
Frank Furedi zastanawia się nad współczesną polityką, nad ewidentnym kryzysem demokracji reprezentatywnej, który objawia się atrofią polityczności. Polityka przestaje być namiętnością, dawne polaryzujące polityczną scenę spory wygasły, nie sposób więc odróżnić lewicy od prawicy. Podziały mają charakter co najwyżej kulturowy, mobilizacja elektoratu odbywa się za pomocą odwoływania do symboli, a wyborca-obywatel i tak został zinfantylizowany. Współczesne technokratyczne państwo traktuje go jak dziecko, troszcząc się, by za dużo nie jadł, bo będzie otyły, nie palił, itd.
Furedi krytykuje tzw. nowe ruchy społeczne, reprezentowane przez organizacje typu GreenPeace twierdząc, że w istocie tworzą one nową oligarchię, stanowiąc zagrożenie dla demokracji, a nie jej uzupełnienie. W tym pokawałkowanym i odpolitycznionym świecie medium spajającym społeczność jest strach, strach inteligentnie zamieniony przez socjologów w abstrakcję "społeczeństwa globalnego ryzyzka" (Ulrich Beck). Społeczne współdziałanie napędza już nie poszukiwanie summum bonum, ale próba uniknięcia summum malum: skutków zmian klimatycznych, otyłości.
To świat, w którym nie ma przyszłości, a ludzkim życiem kieruje fatum. I właśnie ten fatalizm właściwy współczesnej kulturze obywatelskiej jest największym zagrożeniem. Furedi stwierdza, że musimy powrócić do humanistycznego przesłania odpowiedzialności za własny los, przypomnieć sobie, co Kant powiedział o Oświeceniu i w odpowiedzi za Kantem powtórzyć: sapere aude.