Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Wbrew metryce

Recenzja płyty: The Rolling Stones, „Hackney Diamonds”

materiały prasowe
Album pozwalający muzykom w zaawansowanym na rock’n’rolla wieku raz jeszcze zaczerpnąć ze źródła dawnych inspiracji.

Żeby pójść do przodu, trzeba się czasem cofnąć. „Hackney Diamonds”, pierwsza od 18 lat nowa płyta The Rolling Stones z autorskim repertuarem – i, od razu powiedzmy, najlepszy album tej grupy od co najmniej 40 lat! – nie powstałoby więc, gdyby nie opublikowane siedem lat temu „Blue&Lonesome” z coverami ulubionych szlagierów bluesowych. Album mniej znaczący, ale pozwalający muzykom w zaawansowanym na rock’n’rolla wieku (Mick Jagger skończył już 80 lat, Keith Richards skończy osiemdziesiątkę w grudniu) raz jeszcze zaczerpnąć ze źródła dawnych inspiracji. Jest to zarazem swoisty powrót na stare śmieci. Pierwsza zapowiedź nowej płyty ukazała się w lokalnej „Hackney Gazette” londyńskiego Hackney (Stonesi przedstawili się jako zakład szklarski, obiecując „satysfakcję” ze swoich usług). W tej samej dzielnicy odbyła się pierwsza prezentacja singla „Angry” reprezentującego krótki rozdział z początku płyty: jedną z trzech piosenek napisanych z producentem młodszego pokolenia Andrew Wattem.

The Rolling Stones, Hackney Diamonds, Polydor

Polityka 43.2023 (3436) z dnia 17.10.2023; Afisz. Premiery; s. 87
Oryginalny tytuł tekstu: "Wbrew metryce"
Reklama