Nudny koniec świata
Recenzja spektaklu: „Koniec świata w Breslau”, reż. Agnieszka Olsten
26 maja 2015
Burdelowo-kokainowy Wrocław epoki międzywojnia, a całość kończy pretensjonalna i wyświechtana wizja nadchodzącego Jeszcze-Większego-Zła, czyli faszyzmu.
Ponad trzy godziny to dla reżyserki Agnieszki Olsten zbyt mało, by rzetelnie opowiedzieć fabułę kryminału retro Marka Krajewskiego czy skonstruować wiarygodne psychologicznie postaci. Zamiast tego mamy pretensjonalne wizje okrucieństwa i przemocy, opatrzone gry z popkulturą i żenujące, nic niewnoszące do spektaklu interakcje z widzami (wyciąganie na scenę, by wcielili się w tłum imprezowiczów czy wysyłanie po kwiaty). Pod wielkim napisem „Breslau”, w wysmakowanej scenografii Olafa Brzeskiego, toczy się śledztwo w sprawie trupów z doczepionymi kartkami z kalendarza.
Koniec świata w Breslau, według powieści Marka Krajewskiego, reż. Agnieszka Olsten, Wrocławski Teatr Współczesny
Polityka
22.2015
(3011) z dnia 26.05.2015;
Afisz. Premiery;
s. 67
Oryginalny tytuł tekstu: "Nudny koniec świata"