Ludzie i style

Karpiem w stół

Wegetarianie i mięsożercy przy wigilijnym stole

Brooke Lark / Unsplash
W święta przy jednym stole spotkają się tradycjonaliści i weganie, bezglutenowcy i uczuleni na laktozę, zrzucający wagę, osoby na przeróżnych dietach i o przeróżnych preferencjach. Jeśli są powody, żeby się pokłócić, łatwo zacząć od jedzenia.
Można zaryzykować tezę, że niektóre rodzaje diet i towarzyszące im światopoglądy weszły dziś w miejsce zajmowane przez religię.Piotr Chatkowski/Polityka Można zaryzykować tezę, że niektóre rodzaje diet i towarzyszące im światopoglądy weszły dziś w miejsce zajmowane przez religię.

Jak co roku T. z przerażeniem myśli o Wigilii. Teściowa wywalczyła sobie lata temu, że święta odbywają się u niej. To rytuał: mama, umordowana gotowaniem jedzenia, które i tak nie zmieści się na stole, w ramach wzajemności wymaga, żeby próbować, doceniać i chwalić. Nastoletnia córka T. jest weganką, która rodzinne obiady rozpoczyna od zdania, czy innym nie przeszkadzają zwłoki na stole. Ona sama jest bezglutenowa. Ale będzie jeść te pierogi, te biszkopty, makowce, nawet gdyby przez tydzień potem miała chodzić chora. Żeby nie widzieć teatralnych łez w oczach gospodyni i nie wpakować się w trwający tygodniami konflikt z mężem.

B. urządzają święta u siebie. Weganie. Rozpracowali przepis na pierogi z kaszą i kapustą, ale to takie czasochłonne, że resztę dań B. zamówią w restauracji. Od tygodni kłócą się tak, że wióry lecą, o to, czy na stole powinien stanąć też karp, zamówiony w niewegańskim kateringu, czy też pójść na całość i kupić jego wegańską wersję z kwiatów bananowca, niby nie do odróżnienia od zwykłej, drogą jak nie wiadomo co, choć i tak tradycyjne ciotki będą kręcić nosami na to ich wydziwianie z weganizmem.

J. się boi, bo wszystkie córki i szwagrowie są na dietach i nie wie, co im można podać. Z. nie może wytrzymać tego ciągłego gadania matki o rzekomej trosce o jego zdrowie. Narzekania, że nie powinien się odchudzać, że mężczyzna powinien mieć brzuszek.

C. też słucha zawsze, będąc u rodziców, żeby już porzucił ten idiotyczny pomysł, aby jeść tylko koktajle ze świeżych warzyw i owoców, bo od tego umrze. Zawsze potem następują ciągnące się godzinami opowieści o chorobach w rodzinie.

K. będzie mieć przez całe święta narzeczonego córki. Jest z innego kraju, w którym nie je się wieprzowiny, w dodatku obowiązuje go halal. K. docenia, że narzeczony spędzi święta w innej religii niż swoja, ale nie ma pojęcia, co postawić na stole.

Polityka 50.2018 (3190) z dnia 11.12.2018; Temat na Święta; s. 14
Oryginalny tytuł tekstu: "Karpiem w stół"
Reklama