Ich wybudzenie może przynieść rozwiązanie wielu problemów zdrowotnych. Ale hibernacja ma również ciemne strony.
Zazdrość. Właśnie to uczucie najczęściej przebija z naukowych opracowań o hibernacji ssaków, zwanej do niedawna snem zimowym. Zoolodzy obecnie starają się jednak unikać tego terminu, gdyż według najnowszych badań słowo „sen” niezbyt pasuje do opisu jednego z najbardziej osobliwych stanów fizjologicznych w świecie zwierząt. Normalny śpiący mózg przechodzi bowiem naprzemiennie dwie fazy: wolnofalową i paradoksalną. Podczas pierwszej nasz organ naczelny głęboko wypoczywa, w drugiej – aktywuje się i tworzy marzenia senne. Żadnego z tych stanów nie ma w mózgu hibernującym. Jego fale układają się wówczas w zupełnie inny wzór – powolny, spokojny, ograniczony.
Czy żaba zamarza?
Również metabolizm zwierzęcia śpiącego i hibernującego dzieli przepaść. Podczas snu temperatura ciała spada najwyżej o pół stopnia. Tymczasem w trakcie hibernacji nawet największe zwierzęta, jak niedźwiedź, obniżają ciepłotę organizmu przynajmniej o kilka stopni. Mniejsze zaś prześcigają wszelkie rekordy. – Temperatura ich ciała ściśle zależy od otoczenia i zwykle jest nieznacznie wyższa niż w zimowej kryjówce – mówi prof. Jan Taylor z Uniwersytetu w Białymstoku, który prowadzi badania nad hibernacją orzesznic. To niewielkie nadrzewne gryzonie, które żyją w Polsce, ale są mało znane ze względu na skryty nocny tryb życia. Latem szparko przemykają wśród gałęzi, balansując długim ogonem, w poszukiwaniu orzechów, żołędzi czy jagód. Zimę spędzają podobnie jak borsuki, nietoperze czy jeże.
W miarę ochładzania się pogody temperatura ich ciała spada. Potrafi dotrzeć niemal do zera. Ale w tym momencie obniżanie się ciepłoty nagle się zatrzymuje.