Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Patrzeć szeroko, sięgać głęboko

O odnalezieniu Kopernika i nie tylko

O genetycznej i atnropologicznej identyfikacji Kopernika pisano wiele w światowej naukowej prasie O genetycznej i atnropologicznej identyfikacji Kopernika pisano wiele w światowej naukowej prasie Grzegorz Press / Polityka
Rozmowa z prof. Jerzym Gąssowskim, nestorem polskiej archeologii, o odkryciu grobu Kopernika, którego powtórny pochówek odbył się 22 maja, o polskiej archeologii oraz o szczęściu

Agnieszka Krzemińska: – Kierował pan pracami, które doprowadziły do odkrycia miejsca pochówku Mikołaja Kopernika. Czy po tym sukcesie czuje się pan badaczem spełnionym?

Jerzy Gąssowski: – Zabrzmi to trochę megalomańsko, ale Kopernik to tylko epizod w mojej karierze naukowej, w dodatku wcale nie wyszedł mi na dobre. Po odkryciu wylano na mnie wiadra pomyj – zarzucono, że robiłem to dla sławy, że etyka naukowca została pogrzebana. Ja sam po identyfikacji antropologicznej czaszki, a nawet odtworzeniu wyglądu astronoma, wątpiłem w istnienie dowodu, że to czaszka Kopernika. Gdyby nie włosy, znalezione przez prof. Görama Henrikssona w przechowywanym w Uppsali egzemplarzu książki należącej do astronoma, i badania prof. Marie Allen, które potwierdziły zgodność genetyczną z zębem z naszej czaszki, nigdy byśmy takiego dowodu nie mieli. W lipcu zeszłego roku w prestiżowym „Proceedings of the National Academy of Sciences” pojawił się na ten temat artykuł, co badaniom tym dało pieczęć uznania. Podczas gdy genetycy nie mają wątpliwości, antropolodzy nie mogą dojść do porozumienia w kwestiach zasadniczych.

Po ogłoszeniu odkrycia pan i antropolog prof. Karol Piasecki z Uniwersytetu w Szczecinie zostaliście oskarżeni o błędy metodologiczne, które wykluczają tę identyfikację. Oponentów nie przekonał tak silny argument, jakim jest zgodność DNA?

Według nich badania genetyczne przeprowadzono na tak mikroskopijnym materiale, że nie mają wartości, a metoda antropologiczna jest z gruntu błędna. Nie jestem antropologiem, ale biorę to na chłopski rozum – jeśli mamy dwie kontrowersyjne metody i jedna z nich doprowadza do rezultatu, który można zweryfikować za pomocą innej dyscypliny naukowej, to oznacza, że mimo zastrzeżeń metoda ta się sprawdza.

Polityka 21.2010 (2757) z dnia 22.05.2010; Nauka; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Patrzeć szeroko, sięgać głęboko"
Reklama