Do minister zdrowia Ewy Kopacz wpłynął – trochę niespodziewany – list od warszawskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Magnezologicznego. Informuje ją „o cywilizacyjnym problemie społecznym – zatoksycznienia ołowiem” i wzywa do „masowej detoksykacji młodzieży szkolnej solami magnezu”. Inicjator listu, prezes stołecznego oddziału PTM, pediatra dr Jerzy Oleszkiewicz zachęca panią minister, by podawanie dzieciom magnezu wpisała w ogólnopolski program na podobnej zasadzie, jak niegdyś znalazła się w nim szklanka mleka. – Ten niedoceniany pierwiastek jest doskonałą odtrutką i neutralizatorem ołowiu – twierdzi Oleszkiewicz. Jego zdaniem w ostatnich latach udokumentowano znaczący wzrost poziomu tego metalu w organizmach dzieci.
Nie będzie jednak łatwo znaleźć odpowiedzi na pytania: czy rzeczywiście wszystkim dzieciom w Polsce zagraża ołowica, czy może przed nią ochronić sam magnez, jak duże są jego niedobory w polskiej populacji i czy jego znaczenie w organizmie nie jest przez Polskie Towarzystwo Magnezologiczne przeceniane? Fakt, że wiedzę na temat tego pierwiastka promują członkowie organizacji, w której nazwę jest on wpisany, nie dziwi. Istniejące od ponad 20 lat stowarzyszenie popularyzuje magnez zgodnie z ideą swojego patrona, znanego krakowskiego lekarza prof. Juliana Aleksandrowicza, który już pół wieku temu propagował znaczenie mikroelementów i zwracał uwagę na ich niedobory.
Magnez może wiele
Łatwo znaleźć wytłumaczenie, dlaczego magnez bywa nazywany pierwiastkiem życia. Otóż aktywuje w organizmie ponad 300 enzymów, uczestniczy w licznych szlakach metabolicznych i odgrywa ważną rolę w regulacji przemiany wodno-elektrolitowej, utrzymując właściwe proporcje sodu, potasu i wapnia.