Marcin Rotkiewicz: Tytuł pani najnowszej książki - „Bonobo Handshake” (Uścisk dłoni bonobo) - brzmi intrygująco.
Vanessa Woods: Może więc zacznę od wyjaśnienia, jak bonobo ściskają dłonie na powitanie. Otóż wcale tego nie robią, tylko dotykają sobie wzajemnie penisy lub pocierają się łechtaczkami.
Seks zamiast dzień dobry?
Dla nas takie zachowanie ma oczywiście wyłącznie kontekst erotyczny, ale dla bonobo to jedynie społeczny gest.
Kim zatem są bonobo?
Jeszcze kilka lat temu w ogóle nie znałam tego słowa. Ale pewnego dnia mój mąż, Brian Hare, dziś profesor antropologii w Duke University a wówczas początkujący naukowiec zajmujący się zachowaniami szympansów, oznajmił mi, że ruszamy do Afryki badać bonobo. Zaskoczona zapytałam, czy właśnie przerzucił swoje zainteresowania zawodowe na rośliny. Słowo „bonobo” kojarzyło mi się wyłącznie z nazwą jakiegoś egzotycznego drzewa.
Tymczasem to jeden z dwóch gatunków szympansów. Pierwszy, tzw. szympans zwyczajny, żyje w kilku rejonach Afryki. Bonobo, czyli szympans karłowaty, występuje wyłącznie na południe od rzeki Kongo na terenie jednego państwa – Demokratycznej Republiki Konga.
Skąd wzięła jego dziwna nazwa?
Nie wiadomo. Jedni twierdzą, że to pisana z błędem nazwa miasta Bolobo nad rzeką Kongo. Inna wersja głosi, że tak brzmi słowo „przodek” w jednym z afrykańskich języków bantu.
Jak bardzo różnią się między sobą obydwa gatunki szympansów?
Na pierwszy rzut oka wyłącznie drobnymi szczegółami budowy, trudnymi do zauważenia dla niespecjalisty.