To nie Mazury
Suwalszczyzna należy rzeczywiście, tak jak Mazury, do krain pojeziernych Polski północnej, ale pod wieloma względami bardzo się od nich różni – krajobrazem, historią. Przede wszystkim nie należy do dorzecza ani Odry, ani Wisły, jak reszta Polski, tylko do dorzecza Niemna. Poza tym obszar położony na zachód od Doliny Rospudy (Prusy) od setek lat nie miał żadnych związków politycznych z obszarem położonym na wschód od tej linii. Różnica w stylu zagospodarowania jest bardzo wyraźna, nie mówiąc już o odrębności etnicznej. Suwalszczyzna pokrywa się z obecnymi granicami powiatów suwalskiego, augustowskiego i sejneńskiego. Mówienie, że ktoś spędził urlop na Mazurach, będąc nad Wigrami, jest grzechem przeciwko geografii i historii.
Pustka po Jaćwingach
Swój ślad na Suwalszczyźnie zostawiło jedno z plemion Bałtów – Jaćwingowie. Wyróżniali się dzielnością i bitnością. Były to – jak pisał Jan Długosz – „ludy dzikie, wojownicze i tak bardzo żądne sławy i pamięci, że dziesięciu spośród nich walczyło ze stu wrogami, zachęconych tą jedyną nadzieją i świadomością, że po śmierci i zagładzie ziomkowie będą ich sławić pieśniami o dzielnych czynach. To usposobienie przyprawiło ich o zgubę, ponieważ mała garstka łatwo ulegała liczebnej przewadze tak, że powoli niemal cały ich naród wyginął, ponieważ nikt z nich nie cofał się przed nierówną walką ani nie starał się uciec po wdaniu się w walkę” („Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego”). Diagnoza trafna – jedyną pamiątką po tym ludzie pozostały kamienne kręgi (Szwajcaria koło Suwałk), kurhany i ślady twierdzy w Szurpiłach.
Reklama