Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Dyskusja w pałacu

Jakiej debaty o GMO potrzebujemy?

Golden Rice Project / Wikipedia
Czy - jak dowodzą przeciwnicy GMO - polskie badania dowodzą szkodliwości dla zdrowia roślin genetycznie zmodyfikowanych? I czy ktoś je specjalnie ukrywa?

Miesiąc temu, na zaproszenie prezydenta Bronisława Komorowskiego, w pałacu przy Krakowskim Przedmieściu licznie stawili się zwolennicy i przeciwnicy genetycznie zmodyfikowanych organizmów. Po to, by debatować na temat GMO. Dyskusja ta okazała się, przynajmniej dla ludzi znających temat, niezbyt interesująca – obydwie strony sporu powtórzyły te same, znane już wcześniej, argumenty i okopały się na swoich pozycjach. Gotowości na kompromis nie było widać, zwłaszcza po stronie przeciwników GMO. I pewnie nie warto by wspominać dziś o tamtym spotkaniu, gdyby nie jedno wydarzenie.

1.

Wśród osób zabierających głos znalazła się bowiem dr hab. Katarzyna Lisowska, biolog molekularny z Instytutu Onkologii w Gliwicach, która już wcześniej dała się poznać jako nieprzejednana przeciwniczka GMO. Jest ona również członkiem Komisji ds. GMO przy ministrze środowiska, w którym to gremium reprezentuje pozarządowe organizacje ekologiczne.

W trakcie swojego trzyminutowego wystąpienia dr Lisowska stwierdziła m.in.: „Na zakończenie chcę jeszcze wrócić do zagrożeń zdrowotnych(…)  Pytał mnie pan prezydent o to w sierpniu, a pan prof. Twardowski zalecił mi swego czasu lekturę polskich publikacji dotyczących bezpieczeństwa zdrowotnego GMO. Ja przeczytałam 17 polskich publikacji dotyczących oceny ryzyka wiążącego się z GMO. Wbrew temu, co się mówi, tam są ciekawe rzeczy. Tam są wyniki, które pokazują, że karmienie zwierząt doświadczalnych eksperymentalnymi odmianami GMO powoduje różne skutki uboczne. Są zaburzenia układu odpornościowego, jest zwiększenie ilości adduktów w DNA, są zaburzenia wskaźników wzrostowych. O tym się nie mówi.

Reklama