Ma wielkość średniego psa (samce osiągają wagę do 12-14 kg), jest czarny jak smoła, z białą wąską pręgą sierści na piersiach lub w okolicy krzyża. Ma też czarne, świdrujące ślepia. Niezwykle silnie zbudowany, o nieproporcjonalnie dużym łbie. Jego szczęka jest wyposażona w maszynerię ogromnych kłów, którymi potrafi przegryźć niemal wszystko. Przypuszcza się, że wśród ssaków nie ma na świecie zwierzęcia, które mogłoby poszczycić się silniejszym uściskiem szczęk niż diabeł tasmański. Jakby tego było mało, gdy diabeł się zestresuje, rozpuszcza wokół siebie okropny odór. Potrafi też wyć, charczeć i jęczeć w sposób naprawdę przeraźliwy.
Diabeł – najbardziej agresywny z torbaczy – prowadzi nocny tryb życia. Preferuje środowisko gęstego lasu, a polując kieruje się głównie słuchem i węchem. Żywi się wszystkim, co łazi, pełza i fruwa: ptakami, jaszczurkami, wężami i gryzoniami. Potrafi też upolować większego ssaka, np. jagnię. Ofiarę atakuje zwykle od tyłu, po czym rzuca się do szyi i uśmierca jednym szarpnięciem kłów. Dorosły osobnik może w pół godziny przyjąć ilość pożywienia równą prawie połowy wagi swego ciała. Pożera je łapczywie, w konwulsyjnych atakach agresji.
To zwierzę, choć tak straszne, jest ostatnio powodem szczególnego zainteresowania biologów i badaczy torbaczy. Gatunek ten stanął na krawędzi zagłady, a uczeni zastanawiają się, jak go ratować.
Demon tasmańskiej nocy
Oto, jak opisuje diabła tasmańskiego ojciec współczesnej zoologii – Alfred Edmund Brehm w swoim wielkim dziele „Życie zwierząt”: „Wszyscy obserwatorzy są zgodni co do tego, że trudno sobie wyobrazić zwierzę bardziej nieposkromione i wściekłe. Pewien diabeł został schwytany do nocnej pułapki, której drzwiczki były zbudowane z żelaznych prętów grubości ołówka.