Oto wiadomość, na którą wszyscy czekali – można było potraktować ją jak świąteczny prezent dla strudzonych codziennymi obowiązkami: leniuchujcie do woli, to wcale nie będzie czas stracony! Już nikogo z tego powodu nie powinno gryźć sumienie, gdyż naukowcy orzekli, że bezczynność pobudza umysł do myślenia i wzmacnia kreatywność.
Gdy czas przepływa przez palce, a umysł się rozleniwia, w sieci neuronów nadal trwa aktywna wymiana komunikatów – uczestnicy eksperymentów przeprowadzonych na uniwersytetach w Michigan oraz Santa Barbara w Kalifornii po chwili relaksu lepiej rozwiązywali zadania i stawali się bardziej pomysłowi. – Chwile wytchnienia od presji wydajności regenerują mózg i otwierają przed nim nowe horyzonty – komentuje prof. Daniel Weissman z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Michigan.
Do entuzjastów aktywnego trybu życia te wyniki badań chyba jeszcze nie dotarły. Ruszaj się, biegaj, pływaj, ćwicz, kup kijki, narty, karnet na siłownię, nawet zimą nie rozstawaj się z rowerem – od dobrych rad, jakich nam udzielają, pęka głowa, i dręczy nas myśl, dlaczego dla zdrowia i wyrzeźbionej sylwetki trzeba się koniecznie spocić, zmęczyć i tyle nacierpieć. Prof. Wojciech Drygas, kierownik Zakładu Epidemiologii, Prewencji Chorób Układu Krążenia i Promocji Zdrowia Instytutu Kardiologii na męczennika nie wygląda i z pasją opowiada o swoich sportowych zamiłowaniach, które przynoszą mu wiele korzyści: – Na przykład po godzinnej przejażdżce na rowerze mam lepszy humor, szybciej myślę i przychodzą mi do głowy nowe pomysły. Odpowiednia dawka wysiłku fizycznego to eliksir życia!
Dla amatorów joggingu lub siłowni, wstających nieraz o świcie, by spocić się na bieżni lub w strugach deszczu, tego rodzaju akt silnej woli jest poza wszystkim po prostu fajną rozrywką.