Niedawno polski oddział organizacji Greenpeace zamieścił na Facebooku zdjęcie działaczy krojących tort z napisem „GMO nie przejdzie” i rysunkiem kukurydzy. W ten sposób organizacja celebrowała sukces, za jaki uznała przyjęcie przez rząd rozporządzeń do nowej ustawy o nasiennictwie, zakazujących w Polsce upraw dwóch roślin genetycznie zmodyfikowanych – ziemniaka Amflora i kukurydzy MON810 (patrz ramka na s. 60). Zaczęły one obowiązywać 28 stycznia.
Greenpeace ma się z czego cieszyć, bo od lat prowadzi, wraz z innymi ruchami zielonych, bardzo skuteczną kampanię straszenia ludzi zmodyfikowanymi genetycznie roślinami. W grudniu mieliśmy nawet cały festiwal protestów, z kulminacją w postaci występów celebrytki Dody mówiącej o „jawnym ludobójstwie” oraz „trzech głowach wyrastających dzieciom jedzącym rośliny zmodyfikowane genetycznie”.
Rząd zapewne tymi protestami by się nie przejął (uczestniczyło w nich od kilkudziesięciu do kilkuset osób). Natomiast o wiele większe wrażenie na politykach robią sondażowe słupki, które od lat niezmiennie pokazują, że dwie trzecie Polaków odczuwa silny lęk przed GMO. Choć, co również widać wyraźnie w badaniach, ci sami ludzie nie rozumieją, czego się boją.
Wprowadzenie zakazów wychodzących naprzeciw społecznym lękom nie kończy jednak problemów decydentów. Polska jest bowiem częścią Unii Europejskiej, a jej prawo nie pozwala żadnemu krajowi członkowskiemu dowolnie wprowadzać zakazów upraw roślin uznanych przez unijne instytucje za bezpieczne dla ludzi i środowiska. Również tych zmodyfikowanych genetycznie, czyli zaaprobowanych do upraw na terenie UE ziemniaka Amflora oraz kukurydzy MON810.