Aktywne życie – taką receptę na długowieczność dają znawcy gerontologii, czyli nauki zajmującej się starzeniem. Nie należy mylić tej dziedziny z geriatrią, która koncentruje się na chorobach wieku podeszłego. Przed gerontologami stoi dużo trudniejsze zadanie: przedłużyć życie i uczynić ze starości okres, w którym nie będziemy zgorzkniałymi ramolami. Czy to w ogóle możliwe?
Eliksir młodości, który wybawiłby nas od wszelkich komplikacji starzenia, nie istnieje. Ale dlaczego nie skorzystać z zaleceń, by zapewnić sobie pogodną jesień życia? „Odkrycie mechanizmów dobrego funkcjonowania poznawczego osób stuletnich może wskazać czynniki, które kształtują pomyślne starzenie” – zauważa neuropsycholog dr Elżbieta Łuczywek w publikacji „Skazani na długowieczność”, w którym znalazło się podsumowanie badań polskich stulatków. Pewnie wielu z nas chciałoby w przyszłości znaleźć się w tym gronie, pod warunkiem że zachowamy bystrość, sprawność i samodzielność. Dziś, myśląc o starzeniu, nie wiadomo, czego się bardziej bać: utraty pamięci czy braku kontroli nad pęcherzem, osłabienia serca czy łamliwości kości? Tymczasem gerontolodzy już wiedzą, co jest największym wrogiem starego człowieka: bezczynność i ponuractwo. Nie tylko na emeryturze! Wszechstronna wczesna edukacja oraz wysoka aktywność w dorosłym życiu to bufory przeciwdziałające wystąpieniu zaburzeń poznawczych w późnym wieku. Wniosek jest jeden: na udany, pogodny schyłek życia trzeba zacząć pracować już za młodu.
– Wśród obecnych polskich stulatków trudno znaleźć osoby z wysokim wykształceniem, ponieważ urodzili się w czasach przedwojennych, kiedy istniały zupełnie inne priorytety i możliwości – zwraca uwagę dr Łuczywek.