W jednej z pierwszych scen filmu „Absolwent” – rzecz się dzieje w połowie lat 60. – Dustin Hoffman, wchodzący właśnie w dorosłość, otrzymuje krótką radę od przyjaciela rodziców. Brzmi ona: plastiki. Gdybym miał zaproponować podobnie krótką radę naszej gospodarce, ale nie tylko gospodarce, to słowo wytrych brzmiałoby: podpatruj. Tymczasem wciąż dominuje u nas przekonanie, że jesteśmy inni, więc u nas trzeba inaczej.
Blisko 30 lat spędziłem w Dolinie Krzemowej uważanej za najbardziej innowacyjny zakątek globu, gdzie zresztą sukcesy odnoszą nasze młode talenty. I gdy patrzę na Polskę przez ten kalifornijski pryzmat, najbardziej mnie uderza fakt, że brakuje nam jednak wciąż emocjonalnej gotowości do uczenia się od innych.
Niebieski laser i tani sposób produkcji grafenu to dwa wspaniałe pomysły rodem z Polski. Niewiele z nich przyjdzie krajowi tak długo, jak długo nie znajdą miejsca w produktach wysoko przetworzonych. Od ponad 20 lat umiemy hodować najczystsze kryształy azotku galu na świecie. Jesteśmy w elitarnym gronie czterech krajów, które dysponują pełną technologią budowy niebieskiego lasera. Japońskie monokryształy nie są tak doskonałe jak nasze, ale to Japończycy, a nie my, zarabiają miliardy na odtwarzaczach Blu-ray.
Przy dźwięku fanfar otwarto u nas fabrykę grafenu – ma ona produkować półfabrykaty, a nie towary wysoko przetworzone. Minęło kilka miesięcy i koreański Samsung ogłosił, że we współpracy z wydziałem nowych technologii materiałowych Uniwersytetu Sungkyungkwan opracował nową metodę syntezy dużych grafenowych monokryształowych układów scalonych. Przeprowadzone badania sfinansowano ze środków koreańskiego ministerstwa nauki, informatyki i technologii przyszłości, w ramach programu wspierania pionierskich projektów badawczych.